Życie pisze kolejny rozdział obecności esportu na Igrzyskach Olimpijskich. O esporcie jako integralnej części IO możemy wciąż jedynie pomarzyć, co nie przeszkadza MKOL po raz kolejny współorganizować esportowego turnieju przed tym ważnym wydarzeniem.
Poprzednie takie wydarzenie miało miejsce w 2018 roku w koreańskim Pjong-Czang. Zorganizowano wtedy turniej w StarCrafta 2, któremu oficjalnie patronował MKOL. Główne trofeum wywalczyła wtedy kanadyjka Sasha „Scarlett” Hostyn.
Zobacz: MKOL będzie dyskutował o esporcie na Igrzyskach Olimpijskich
Tym razem esport na Igrzyskach Olimpijskich pojawi się w Tokio. Próżno jednak będzie na nich szukać najpopularniejszych (przynajmniej w Europie) tytułów esportowych. Zamiast CS-a, DOTY czy LoL-a zobaczymy… Rocket League oraz Street Fightera V. Gry te wybrano zapewne z racji pewnych podobieństw do prawdziwych dyscyplin olimpijskich jakie pojawią się w Tokio – piłki nożnej oraz sztuk walki (turniej boksu, judo czy zapasów). Pula nagród Intel World Open wyniesie 500 tysięcy dolarów i będzie go można śledzić na żywo, na specjalnie przygotowanej arenie.
Ważnym przystankiem na drodze do tego wydarzenia będą Katowice, które już chyba na zawsze zyskały miano jednej z najważniejszych aren esportowych zmagań. W czerwcu przyszłego roku w stolicy Górnego Śląska odbędą się bowiem eliminacje offline do Intel World Open.
Zobacz: UEFA chce zorganizować esportowe Mistrzostwa Europy w piłce nożnej
Co ciekawe, jeszcze niedawno MKOL bardzo negatywnie wypowiadał się o obecności esportu na Igrzyskach Olimpijskich, uzasadniając swój brak poparcia dla tej inicjatywy naruszeniem tradycyjnych wartości olimpijskich. Przedstawiciele MKOL stoją chyba w sporym rozkroku, nie potrafiąc się zdecydować czy esport pasuje do Igrzysk czy nie. A może po prostu boją się odpływu młodych widzów?