Deweloperzy PlayerUnknown’s Battlegrounds wzięli się do pracy nad problemem narastającej liczby oszukujących graczy. Nic dziwnego, nawet najpopularniejsza gra na platformie Steam może szybko z tronu spaść, jeśli ilość toksycznych użytkowników narośnie tak wysoko, że uczciwa gra przestanie mieć sens. Jak wyglądają liczby?
150 tysięcy graczy pożegnało się z tytułem. Ta liczba szokuje. Gdyby emocji było za mało – w ciągu ostatniej doby wykryto 8 tys. ananasów, nie potrafiących bawić się uczciwie. Problem zdaje się narastać z każdym miesiącem od premiery tytułu, pierwsze trzy miesiące przyniosły 25 tysięcy blokad, kolejny kwartał – sześciokrotnie więcej. Liczby te wypłynęły na oficjalnym koncie Twittera twórcy, nie powinniśmy więc uznawać ich za zawyżone.
Biorąc pod uwagę cenę gry – 29,99 dolarów przekłada się na sumę aż 4,5 mln zielonych. Tak, to jedyne 13 milionów złotych, które zasadniczo dają czysty zysk twórcy – gracze zbanowani pieniędzy nie odzyskają, a serwery obciążone ich pakietami danych nie będą… Licencja na użycie systemu anti-cheat z pewnością się spłaciła.
PUBG wykorzystuje dosyć znany system BattlEye, który wystartował już w 2004 roku ukazując swą moc nieuczciwym graczom pierwotnie w serii Battlefield. Te same linijki kodu znajdziecie także w serii ArmA, S.T.A.L.K.E.R. czy DayZ.
A wy? Czujecie obecność haxów na serwerach?
Źródło: Twitter / PlayerUnknown