BLAST Pro Series w Miami pokazało to, za co tak wielu ludzi pokochało esport – niespodzianki i sensacyjne rozstrzygnięcia. W tym przypadku w roli głównej byli gracze FaZe Clan.
Kiedy wydawało się, że hegemonia Astralis będzie trwać w nieskończoność, zawodnicy FaZe Clan dokonali niemożliwego. Najpierw pokonali wielkich Duńczyków, w meczu, który był co prawda BO1, ale decydował o być albo nie być Astralis w dalszej części rywalizacji. A potem, gdy w finale przyszło im zmierzyć się z ulubieńcami widowni, czyli Team Liquid, nie pozostawili im wielu złudzeń o ewentualnej wygranej.
Zobacz: Duńska armia ćwiczyła z Astralis. Teraz chcą rekrutować jak najwięcej graczy
Finał amerykańskiego przystanku turnieju zaczął się na Mirage, od poważnej dominacji FaZe, którzy zdobywając rundę za rundą wyszli na prowadzenie aż 8:0. Potem co prawda Amerykanom udawało się zdobywanie pojedynczych rund, ale do końca pierwszej połowy nadal to FaZe mieli wysoką przewagę – 10:5. Zdobycie 1. mapy było więc tylko formalnością, szczególnie, że Liquid byli w stanie zgarnąć już tylko jeden punkt.
Jeszcze mocniej dla FaZe zaczęło się drugie starcie, na Dust 2. Nie dość, że bardzo długo zanosiło się na zero punktów po stronie Liquid, to niesamowitą dyspozycją w tej części spotkania mógł pochwalić się rain, który na pewnym etapie miał 20 zdobytych fragów i… ani jednego zgonu. Amerykanie zachowali co prawda resztki godności, zdobywając do końca 1. połowy 3 punkty, ale bardzo daleko było im do dogonienia przeciwników. Co prawda wygrana druga pistoletówka mogła dawać jeszcze pewne nadzieje na wyrównanie stanu spotkania, ale te dość szybko się rozwiały, bo FaZe uparcie kroczyli po zwycięstwo, zgarniając w ostatecznym rozrachunku wynik 16:12. MVP turnieju w Miami został NiKo.
Zobacz: Poważne zarzuty zawodnika FaZe wobec Astralis. Czy Duńczycy grają nie fair?
Kolejny przystanek BLAST Pro Series odbędzie się w Maju w Los Angeles. Wiemy już, że turniej będzie rozgrywany w formacie całorocznej ligi, z finałami w grudniu, w nieznanej jeszcze lokalizacji. Choć można się domyślać, że będzie to Dania, ponieważ stamtąd wywodzi się cały format. W finale wezmą udział cztery najlepsze zespoły z całego sezonu, a triumfator wygra 350 tys. dolarów.
Chcielibyście, żeby BLAST Pro Series trafiło do Polski?