Po pierwszej przegranej Polaków z duńskim Fragsters i spadkiem do drabinki przegranych zawodnicy VP nie mogli sobie pozwolić już na żadną wpadkę. Udało im się przejść Red Reserve, a nawet Godsent, ale zawodnicy Fragsters po raz kolejny okazali się nie do przejścia.
Wszystko zaczęło się od mapy Inferno, na której najwyraźniej nasi zawodnicy postanowili grać do skutku. Wszyscy pamiętamy, że aktualnie ich wyniki na tej mapie bywają bardzo różne, jednak z przewagą niekorzystnych dla VP. Nawet sami zawodnicy w mediach społecznościowych nie raz mówili, że Inferno im nie leży i będą starali się nie dopuszczać do rozgrywania starć na tej mapie. Jakimś jednak cudem mapa ta po raz kolejny była wyborem naszych przeciwników, którzy zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie odnieśli tam nad nami dość przekonujące zwycięstwa – 9:6 i aż 7:3. Natomiast na Mirage role się odwróciły i to nasi zawodnicy pokazali kto ma ją bardziej opanowaną, wygrywając 16:8.
Rozstrzygnięcie przyszło na mapie rain. Niegdyś ulubiona mapa Polaków, tym razem zaczęła się od niezwykle wyrównanej pierwszej połowy, w której VP grali po stronie terrorystów. Tam jeszcze mieliśmy niewielką przewagę, prowadząc 8:7. Początek drugiej połowy też wpadł na nasze konto po wygranej pistoletówce, ale zawodnicy Fragsters błyskawicznie odpowiedzieli w kolejnej rundzie, a kilkanaście minut później prowadzili już 11:10. Prowadzenia tego nie oddali już do końca spotkania, mimo pościgu Polaków. Nie pomogły nawet tak śmiałe decyzje jak gra z 3 AWP-ami przy stanie 15:13. Za zajęcie 4. Miejsca Polacy otrzymają skromne 7 tysięcy dolarów.
Źródło: wł.
