Kiedy wydaje Wam się, że Bethesda w końcu zaczyna wkraczać na właściwe tory pod kątem ich podejścia do graczy, oni postanawiają się umocnić na pozycji wroga numer 1 graczy w roku 2018. Co tym razem zmalowali? Zobaczcie sami.
Nowsze odsłony Fallouta zawsze były przyjazne graczom pod względem modowania. Właściwie to modyfikacje były zawsze bardzo ważną częścią serii, przynajmniej do momentu wypuszczenia niesławnej, najnowszej odsłony. Niestety, w Falloucie 76 najwyraźniej podejście twórców zmieniło się o 180 stopni. Pojawiają się bowiem coraz częstsze doniesienia, że Bethesda banuje graczy, podejrzewając ich o cheatowanie. A co takiego robią, by oszukać systemy zabezpieczające grę?
Zobacz także: Nowa zawartość w Watch Dogs. Modderzy przygotowali mnóstwo ciekawostek
Bardzo wielu spośród zbanowanych wcale nie zamierzało grać nieczysto – po prostu wykorzystywali zewnętrzne modyfikacje, które poprawiały grafikę A biorąc pod uwagę jak leciwy jest engine gry – jest co poprawiać. Jedną z niedozwolonych modyfikacji są na przykład poprawione shadery. Dla Bethesdy najwyraźniej jednak nie ma różnicy między modyfikacjami stworzonymi specjalnie do psucia zabawy innym, a takimi, które mają tylko poprawiać doświadczenie płynące z gry.
Dobra wiadomość jest taka, że bany nie są rozdawane permanentnie. Firma rozpatruje każde odwołanie, chociaż aby skutecznie się odwołać, trzeba napisać istny esej, w którym udowodnimy, że nie mieliśmy nieczystych intencji, a przy okazji opowiemy własnymi słowami „dlaczego cheaty są złe z punktu widzenia gier online”.
Spróbujecie zgadnąć co jeszcze wymyślą twórcy gry by zrazić do siebie graczy?
Co za piękny clickbaitowy tytuł.
Instalując (czy też uruchamiając) są warunki użytkowania na które trzeba się zgodzić a raczej nie będzie tam zgody na modyfikacje plików.
I żeby nie było. Nie bronię twórców którzy sami powinni pracę na 300 stron jak się nie robi gier popełnić.
tylko dziwne, ze chociażby przy okazji Fallouta 4 nikt problemu z modami – także poprawiającymi / zmieniającymi grafikę – nie miał 😉
Dziwne? Jest jednak pewna różnica pomiędzy grą singleplayer, ktorej modyfikacje dotyczą tylko twojego PC i twojego jej odbioru, a grą „mmo” gdzie każda ingerencja w, i tak juz kiepski, kod gry może doprowadzić do nadużyć i oszustw lub otworzyć furtkę do ataku hakerów…..
no cóż, widocznie jestem naiwny, bo jednak marzą mi się gry dobrze zabezpieczone, gdzie pilnuje się tylko tych fragmentów aplikacji, które mogą być faktycznie „dziurą w bezpieczeństwie”, a nie wylewa od razu całe dziecko z kąpielą blokując dostęp moderom na zasadzie „wszystko albo nic” 😉
Bo to gra online? Człowieku skończ z pisaniem tych pseudo artykułów, bo nie masz pojęcia o czym piszesz.