Nadeszło zbawienie dla graczy szukających nowych produkcji. Po miesiącach stagnacji przerywanej głównie Valheimem i zapowiedziami nadchodzących tytułów przyszedł czas na gotową, grywalną i rewelacyjną grę. Przed Wami It Takes Two.
Historia rodem z animacji Pixara
Josefa Faresa możecie kojarzyć z bardzo wielu powodów. Jedni znają go prawdopodobnie jako reżysera. Innym wyjątkowo przypaść do gustu mogła jego pierwsza produkcja, Brothers: A Tale of Two Sons. Jeszcze kolejni mogą pamiętać słynne wystąpienie Faresa podczas The Game Awards, kiedy promował swoją kolejną, równie udaną produkcję, A Way Out. Fares podąża teraz cały czas tą samą drogą, trzymając się gier stworzonych wyłącznie z myślą o kooperacji.
Już w pierwszych minutach, zaraz po przejściu przez menu główne i połączeniu się do wspólnej gry ze swoim znajomym, poznajemy dwójkę głównych bohaterów It Takes Two – rodziców, którzy właśnie podjęli decyzję o rozwodzie. Niedługo później informują o tym swoją córkę Rose, która dzięki magicznemu życzeniu przenosi swoich rodziców do ciał niewielkich lalek. Cody i May stają przed trudnym zadaniem przedostania się przez swój dom i odbudowania więzi między sobą, żeby wrócić do rzeczywistości.
Audiowizualny majstersztyk
Pixarem nie pachnie wyłącznie przedstawiona w grze historia, ale również cała warstwa audiowizualna. Twórcy ani na chwilę nie pozwalają nam zapomnieć, że jest to produkcja, nad którą piecze sprawuje reżyser i scenarzysta filmowy. Podczas prezentacji gry dla dziennikarzy w połowie lutego Josef Fares wprost nazwał It Takes Two komedią romantyczną i właśnie to wrażenie pozostaje z graczem aż do ostatnich minut.
U podstaw warstwy humorystycznej leży oczywiście fakt, że Cody i May utknęli w ciele drobnych lalek. Wszyscy widzieliśmy takie filmy jak Dawno temu w trawie czy Film o pszczołach, niektórzy grali pewnie niedawno w Grounded. Pluszaki są cztery razy większe od nas, szafki stają się miejscem akcji całych poziomów, a bossy to przedmioty, nad którymi jako ludzie mieliśmy pełną kontrolę. Takie rzeczy zwyczajnie bawią.
Gdyby tego było mało, It Takes Two wygląda, działa i brzmi kapitalnie. Już same animacje miejscami powalają na kolana. Po kilku pierwszych łamigłówkach jasny staje się fakt, że Josef Fares zebrał wokół siebie bardzo utalentowanych deweloperów, którzy wykorzystują jego filmowe doświadczenie i wcielają w życie jego szalone pomysły. Gra jest najeżona nawiązaniami do popkultury, momentami, kiedy twórcy puszczają oczko do graczy, którzy mają na swoim koncie tysiące obejrzanych filmów i setki skończonych gier.
Warstwie audiowizualnej It Takes Two nie można zarzucić nic. Można wyłącznie przyklasnąć wszystkiemu, co udało się dokonać w tej kwestii deweloperom Hazelight. Gra wygląda i działa świetnie, ale co najbardziej imponuje, to jak zgrabnie narracja i humor współgrają z gameplayem.
Coop w najczystszej postaci
Swoje magiczne życzenie Rose kierowała w stronę „Książki Miłości” Dr Hakima. Ku niezadowoleniu Cody’ego i May, w ich nowej rzeczywistości książka zyskuje ręce, nogi i zaczyna do nich mówić. Wyjątkowo zależy jej na odbudowaniu związku rozpadającego się małżeństwa i spełnieniu życzenia ich córki. Dr Hakim funkcjonuje w grze jako przewodnik po świecie, w którym znaleźli się Cody i May. Okazjonalnie przebija się na pierwszy plan i daje parze kolejną wskazówkę, zmuszając ich jednocześnie do współpracy. Kolaboracja jest bowiem zdaniem Hakima złotym środkiem do naprawienia małżeństwa.
It Takes Two podzielono na kilka obszernych rozdziałów. Każdy z nich wrzuca głównych bohaterów w nieco inną część ich domu, stawia przed nimi jasny cel i daje do rąk narzędzia, które pozwolą im do niego dojść. Każdemu rozdziałowi towarzyszy więc nie tylko konkretna estetyka, ale również związane z nią mechaniki. Zawsze są to rzeczy, które są od siebie uzależnione i okazują się całkowicie bezużyteczne w pojedynkę. Kiedy w ręce May trafia młotek, Cody nie dostaje drugiego młotka, tylko gwoździe.
Pod względem rozgrywki It Takes Two podąża tą samą ścieżką, jaką obiera od samego początku warstwa audiowizualna. Twórcy czerpią z co najmniej kilku różnych gatunków, tworząc coraz to bardziej wymyślne mechaniki. Standardowa perspektywa 3D zgrabnie przeplata się z 2D rodem z klasycznych platformówek. Twórcy bawią się kamerą, regularnie zmieniają perspektywy i uzależniają od siebie dwójkę graczy. W pojedynkę w It Takes Two nie uda Wam się nawet opuścić menu głównego.
Rozgrywka czyni It Takes Two grą kompletną i po raz kolejny uświadamia graczowi, jak utalentowany zespół zebrał w Hazelight Josef Fares. Level i game design stoi na poziomie, którego pozazdrościć może twórcom Nintendo. Animacje i coraz to bardziej różnorodne lokacje cieszą oko, a rozgrywka pozwala bliżej zapoznać się z każdym z poziomów.
Na każdym kroku wchodzimy w interakcję z otoczeniem. Najpierw zatrzymujemy się przy prostych rzeczach, jak chociażby latarka, którą można wyłączyć wciskając przycisk. Kończymy z kolei na łowieniu ryb, rozwiązywaniu platformowych zagadek albo karmieniu świnki skarbonki rozrzuconymi po lokacji monetami. Większość z tego typu rzeczy do niczego nie prowadzi i w najlepszym przypadku zapewni nam achievement na Originie. Każda z nich bawi i generuje mnóstwo frajdy. Hazelight pokazuje, że nie trzeba zasypać mapy znajdźkami, żeby zachęcić ludzi do eksploracji i interakcji ze światem.
Najbardziej kontrowersyjnym elementem gry jest jej poziom trudności. It Takes Two to prosty tytuł, który w większości przypadków zachwyca bardziej sposobem, w jakim dochodzicie do celu, niż rzuconym Wam po drodze wyzwaniem. Gra składa się głównie z logicznych zagadek wymagających od graczy odrobiny zgrania i wykorzystania wręczonych im narzędzi. Osoby poszukujące zaawansowanych, platformowych wyzwań rodem z Celeste będą więc zawiedzeni. W It Takes Two chodzi bowiem o fabułę, emocje i interakcję ze stworzonym przez deweloperów światem.
Niska bariera wejścia i proste mechaniki mogą zniechęcić niektórych hardcore’owych graczy, ale sprawiają one również, że doskonale odnajdą się w grze osoby, które nie mają z grami wiele do czynienia. Śmiało możecie dać pada do ręki swojej dziewczynie czy przyjacielowi, których doświadczenie z gamingiem ograniczało się do tej pory do Candy Crush Sagi.
W swoim krótkim bio na Twitterze szwedzkie studio Hazelight pisze, że tworzy gry z dużym naciskiem na fabułę i innowacyjny gameplay, które są oryginalne, angażujące i wzbudzają emocje. Takie właśnie jest It Takes Two. Dobrze, że w czasach single playerów sprzedających skiny do koni, wrzucających graczy na otwarte mapy pełne setek znaków zapytania i zadań pobocznych, powstają jeszcze gry nastawione na czystą rozrywkę. It Takes Two pozwala dodatkowo całą tą radością podzielić się ze swoimi najbliższymi.
Zalety
|
Wady
|