Kilka dni temu włodarze Bayernu Monachium podjęli przełomową dla historii tego klubu decyzję. Klub postanowił stworzyć sekcję esportową i wziąć udział w rozgrywkach ligi eFootball Pro Evolution Soccer 2020. Decyzja ta bardzo nie spodobała się kibicom klubu Roberta Lewandowskiego.
Bayern Monachium był jednym z ostatnich, wielkich klubów, który unikał kontaktu ze światem esportu. Podobno wszystko to przez poprzedniego prezesa klubu, Uli Hoenessa. W końcu jednak doszło do zmiany na stanowisku głównodowodzącego, a Bayern zaczął dostrzegać możliwości, jakie otwiera przed nim esport.
Możliwości tych jednak wciąż nie widzą kibice Bayernu Monachium, którzy dali głośny wyraz swojemu niezadowoleniu. W trakcie wczorajszego meczu z Werderem Brema na trybunach pojawił się transparent, którego treść brzmiała mniej więcej tak:
Mia San Mia także oznacza nie podążać za każdym g*wnem z powodu pieniędzy. Żadnego eSportu w Bayernie!
Bayern Fans with a banner protesting against the club joining eSports [📸 @__Kumbi__] pic.twitter.com/RfVCnYuT9y
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) December 14, 2019
Największe oburzenie kibiców wywołuje oczywiście fakt finansowania esportowców z kasy klubu. W zeszłym roku podobnie zachowali się kibice FC Basel oraz Young Boys, które to szwajcarskie kluby również weszły w świat esportu. Na szczęście takich zachowań wśród kibiców klubów piłkarskich jest stosunkowo niewiele i nawet w Polsce niemal wszyscy dostrzegają korzyści płynące z połączenia sportu i esportu. Najlepszym przykładem jest niedawne otwarcie się Wisły Kraków na sekcję CS:GO.