Wstęp

Strona głównaRecenzjeAkcesoriaSłuchawki Lioncast LX55 - czy można dopracować ideał?

Słuchawki Lioncast LX55 – czy można dopracować ideał? [recenzja]

Wstęp

Lioncast LX55 to słuchawki bardzo ciężkie w ocenie. Z jednej strony ciężko im cokolwiek zarzucić, z drugiej – trudno się oprzeć wrażeniu, że gdzieś to wszystko już widziałem i słyszałem. Jednak mimo paru gigantycznych podobieństw do słuchawek konkurencji, okazuje się, że w Lioncast LX55 znajdziemy rzeczy zrobione lepiej. Zobaczmy więc jak wypadają w teście.

Pierwsze wrażenie po wypakowaniu słuchawek z pudełka to szokujące deja vu. Pomijając podświetlenie RGB oraz logo producenta, LX55 wyglądają niemal identycznie ze słuchawkami HyperX Cloud 2 i HyperX Cloud Alpha, które recenzowałem tutaj. Są one dla mnie jednymi z najbardziej doskonałych słuchawek komputerowych z jakimi miałem do czynienia. Takie skojarzenie już na starcie bardzo wysoko stawia poprzeczkę produktowi Lioncast.

Specyfikacja:

  • Rodzaj słuchawek: nauszne
  • Przetworniki: 53 mm, neodymowe
  • Standard dźwięku: Stereo (2-kanałowy), wirtualny 7.1
  • Zakres częstotliwości: 20 Hz – 20000 Hz
  • Impedancja: 71 Ohm
  • Czułość: 102 dB
  • Opcje regulacji: potencjometr głośności, wyciszanie mikrofonu, włączanie podświetlenia
  • Komunikacja: 1 x 3.5 mm mini-jack, 1 x USB 2.0
  • Długość kabla (włącznie z częścią zintegrowaną z pilotem): jack – 135 cm, USB – 335 cm
  • Mikrofon: tak, odpinany, pojemnościowy, na elastycznym pałąku
  • Czułość mikrofonu: -58 dB
  • Zakres częstotliwości mikrofonu: 100 Hz – 10000 Hz
  • Cena: od około 300 zł

Zestaw, który znajdziemy w opakowaniu słuchawek jest dość skromny. Próżno szukać tam dedykowanego pokrowca czy dodatkowej pary nauszników. Jedynie kilka stron instrukcji, odczepiany mikrofon, mocowany w gnieździe mini-jack oraz dwa kable. Dzięki nim możemy połączyć słuchawki z dowolnym urządzeniem, wyposażonym w gniazdo mini-jack lub USB. Tutaj ciekawostka – nie wiem “komu to potrzebne”, ale jeśli wepniemy oba kable na raz, słuchawki będą odtwarzać dźwięk z dwóch źródeł.

Przy okazji instalacji należy tylko jeszcze pobrać sterowniki – bez nich słuchawki też będą działać, ale nie pobawimy się podświetleniem ani ustawieniami dźwięku – i można ruszać do akcji.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię