Strona głównaRecenzjeGryMarvel’s Guardians of the Galaxy to świetny film, ale kiepska gra

Marvel’s Guardians of the Galaxy to świetny film, ale kiepska gra

Guardians of the Galaxy powracają w formie gry single player od Square Enix. Wydawca odpowiedzialny za Marvel’s Avengers skutecznie odkupuje swoje winy i pokazuje, że jednak mogą dać dobry tytuł fanom superbohaterów.

Świetny klimat żywcem przeniesiony z filmów i kapitalna oprawa audiowizualna

Kiedy zobaczyłem pierwszy zwiastun Marvel’s Guardians of the Galaxy, podszedłem do niego dokładnie tak samo, jak cała reszta osób, które grała w Marvel’s Avengers. Nikt nie potrzebował drugiej takiej gry, a Square Enix zawaliło sprawę na tyle mocno, żeby nie zaufać im z kolejną tego typu produkcją. Twórcy zapewniali po drodze, że jest to gra wyłącznie single player, a gameplay będzie oferował nieco inne doświadczenie. Nie dałem się jednak przekonać i pozostawałem sceptyczny nawet w momencie pobierania gry na Steamie.

Otworzyłem się na Guardians of the Galaxy, dopiero po pierwszym dowcipie, który przywołał uśmiech na moje usta. Gra korzysta ze standardowego schematu filmów i zabiera nas w podróż po kosmosie. Strażnicy ze Star Lordem na czele błyskawicznie wpadają w tarapaty i mają do spłacenia potężną sumę w zamian za wolność. Wyruszamy w rezultacie na długą i pełną niebezpieczeństw wyprawę po pieniądze, która w międzyczasie przeradza się w kolejną próbę uratowania świata.

Gra bardzo dużo czerpie z filmów. W niektórych miejscach nie jest to już nawet inspiracja, tylko dosłowne przeniesienie scen do nowego medium. Absolutnie nie mam jej tego za złe. Scenariusz i klimat to bez wątpienia jedne z najlepszych elementów Guardians of the Galaxy, które pozostają równie silne przez całą, ponad 15-godzinną kampanię. Walkom Strażników towarzyszą świetna playlista, odgłosy wybuchów i Rocket tłumaczący swoim kolegom, że nie jest szopem.

Marvel's Guardians of the Galaxy

Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś gra sprawiła, że śmiałem się na głos. W Guardians of the Galaxy takie sytuacje zdarzały się niemalże co chwila. Głównie wynika to z faktu, że ktoś cały czas mówi. Nawet podczas eksploracji mapy, przeciskając się przez jakieś szczeliny albo szukając waluty do ulepszania swoich broni, bohaterowie prowadzą między sobą dialogi. Jako Star Lord wsłuchujemy się cierpliwie w bełkot swoich towarzyszy i dostajemy często możliwość reakcji, szansę na całkowite zignorowanie monologu Rocketa albo sprowokowanie Draxa do kolejnych dywagacji. Wiele tych sytuacji to źródło tony śmiechu i ratunek dla nużącej rozgrywki.

Świetnemu scenariuszowi towarzyszy bardzo dobra oprawa audiowizualna. Soundtrack nie ustępuje playlistom obu filmów, a graficznie gra prezentuje się znakomicie. Twórcy doskonale wykorzystują bogactwo świata Guardians of the Galaxy, żeby popuścić wodzę fantazji i zabrać graczy w naprawdę wyjątkowe lokacje. Zrobiła na mnie wrażenie nawet liczba ustawień. Oprócz klasycznego poziomu trudności gra pozwala na całkowite zautomatyzowanie niektórych mechanik. Oprawie audiowizualnej na PC znacząco pomaga z kolei fakt, że gra wspiera DLSS i ray tracing, co czyni przerywniki filmowe i eksplorację czystą przyjemnością.

Marvel's Guardians of the Galaxy

Niesmak pozostawia jedynie techniczny aspekt Marvel’s Guardians of the Galaxy. Gra przez większość czasu działa płynnie, ale jest pełna bugów i regularnie crashuje. Parę ładnych razy trafiałem na sytuację, która zmuszała mnie do wczytania jakiegoś checkpointu i ponownego przechodzenia tej samej lokacji.

 

Nudna i powtarzalna rozgrywka

Już po pierwszych zwiastunach było wiadomo, że Strażnicy będą różnić się mocno od Marvel’s Avengers. Mamy do czynienia z grą stricte single player, która znacząco namieszała w swoim gameplayu. Mamy bowiem do czynienia z dziwną wersją Final Fantasy VII, gdzie kontrolowany przez nas bohater nie zadaje praktycznie żadnych obrażeń.

Marvel's Guardians of the Galaxy

Chociaż większość gry Strażnicy pozostają nierozłączni, podczas gry kontrolujemy wyłącznie Star Lorda. Pełnimy w walce rolę kapitana, który wydaje polecenia wszystkim bohaterom. Naszym celem jest przełączanie się między przeciwnikami, włączenie menu bohaterów i wybranie umiejętności, której ma użyć na danym celu konkretna postać. Umiejętności dosyć zgrabnie tworzą widowiskowe combo, z czasem jest ich coraz więcej i tak jak w wielu grach Action RPG, mają swoje cooldowny. Na zmianę unikamy więc obrażeń rywali i używamy dostępnych umiejętności.

Największy problem w rozgrywce polega na tym, że broń Star Lorda zadaje bardzo niewielkie obrażenia i naszym zadaniem jest głównie wydawanie poleceń, a nie zabijanie przeciwników. Mamy swój zestaw umiejętności i możemy ułatwić nieco walkę reszcie Strażników, ale w pojedynkę nie jesteśmy w stanie zrobić nic. Rozgrywka bardzo szybko staje się powtarzalna, zaczyna składać się z powtarzania tych samych kombinacji umiejętności, a rola kapitana w walce nie daje żadnej satysfakcji.

Marvel's Guardians of the Galaxy

Przy większej liczbie przeciwników walka staje się chaotyczna i jeszcze mniej przyjemna. W Final Fantasy VII takie połączenie walki turowej z action RPG miało sens, bo sami zadawaliśmy obrażenia i nie byliśmy regularnie przytłaczani przez 10 różnych przeciwników.

Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, Guardians of the Galaxy zaczyna tracić punkty w momencie, kiedy trzeba z powrotem złapać za myszkę i klawiaturę i wrócić do gry. Regularnie pojawiają się bowiem długie, kilkunastominutowe fragmenty, kiedy można delektować się zabawnym scenariuszem i oglądać cutscenki niczym trzecią odsłonę filmu. W końcu pojawia się jednak jakieś zagrożenie albo jesteśmy zmuszeni do opuszczenia swojego statku i zaczynają się problemy.

Cała reszta gry też nie należy do zbyt innowacyjnych. Pomiędzy różnymi walkami zwiedzamy zazwyczaj planety i ulepszamy swój ekwipunek. Oba te elementy są bardzo generyczne i nie wprowadzają nic nowego do gatunku. Znajdujemy po prostu jakąś walutę poukrywaną na niewielkich, liniowych mapach, a potem w przeznaczonych do tego stanowiskach wydajemy je na więcej punktów zdrowia czy szybsze przeładowanie.

Marvel's Guardians of the Galaxy
Tytuł ogrywaliśmy na Gainward GeForce RTX 3080 Phoenix GS

Po Marvel’s Guardians of the Galaxy wróciłem do filmów I muszę przyznać, że ostatecznie bawiłem się lepiej niż w grze. Mimo słabego gameplayu wciąż poleciłbym tę grę fanom superbohaterskich klimatów. Scenariusz jest świetny, gra wygląda rewelacyjnie, a gameplay można w dużym stopniu zautomatyzować, czyniąc z tego tytułu coś w rodzaju interaktywnego filmu. Proponuję tylko cierpliwie poczekać parę miesięcy i obserwować patch notesy. Cena spadnie, a twórcy zajmą się naprawieniem bugów i crashy.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Tomasz Alicki
Tomasz Alicki
Szef działu gier. Miłośnik esportu, weteran Call of Duty i zapalony gracz Action RPG. W wolnych chwilach Netflix, dobra książka i World of Warcraft.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię