Na komputerach wielu z Was zapewne wylądowała w tym tygodniu jedna z większych aktualizacji do Windows 10, oznaczona kodem KB4532693. Niestety, po raz kolejny nie obyło się bez problemów.
Czasem Microsoft wypuszcza aktualizacje, które najwyraźniej nie zostały odpowiednio przetestowane i powodują więcej problemów niż naprawiają błędów. Sam pamiętam jak jakieś dwa lata temu, po zainstalowaniu kwietniowej aktualizacji (czyli jednej z dwóch największych w ciągu roku) skończyło się formatem. Nie inaczej jest tym razem – pechowi użytkownicy zaczęli skarżyć się na znikające z pulpitów pliki, ładujące się domyślnie niewłaściwe profile użytkowników oraz resetowanie menu Start.
Zobacz: Kalkulator Windows 10 będzie tworzył wykresy
Na szczęście problem ze znikającymi plikami z pulpitu nie polega na tym. że są one kasowane, a jedynie ukrywane. Wszystkie te objawy wyglądają jak ładowanie profilu tymczasowego na czas aktualizacji i potem niemożność przywrócenia domyślnego. Oryginalne pliki mają zmieniane nazwy, z doklejonymi ciągami znaków “.000” lub “.bak”.
Zobacz: Free Software Foundation stworzyło petycję by Windows 7 stał się open source
Microsoft już podobno pracuje nad rozwiązaniem problemu, a jeśli ktoś nie ma tyle cierpliwości by czekać, to wystarczy odinstalować pechową aktualizację. Oby kolejna nie była aż tak dziurawa.