Cyfrowa dystrybucja gier jest coraz bardziej agresywna również na konsolach. Pomimo zapowiedzi wydania pudełkowej wersji Wolfenstein: Youngblood na Nintendo Switch, gra nie będzie zawierała fizycznej karty SD. Czy w tej sytuacji zakup pudełek ma jeszcze jakikolwiek sens?
Zamiast kartridża w pudełku znajdziemy kod do pobrania gry. Gracze PC zdążyli się już przyzwyczaić do takiego traktowania, jednak dla Switch jest to w zasadzie nowość i pokazuje dobitnie dokąd zmierza rynek gier. Informacje o takim sposobie dystrybucji zostały zauważone przez internautów na stronach Amazon i GameStop, na których w opisie gry widnieje napis:
Brak kartridża. Kod zostanie zapakowany w pudełku. Wymagane połączenie internetowe.
Zobacz: Wolfenstein: Youngblood na pierwszym trailerze. Warto czekać na premierę!
Sytuacja jest rozczarowująca, zwłaszcza dla kolekcjonerów i osób lubiących przejść grę i odsprzedać dalej. Dla Nintendo nie jest to jednak pierwszyzna. W podobny sposób dystrybuowana była Mega Man Legacy Collection 1 + 2 i to samo będzie z Resident Evil Origins Collection. Jednak tu wymagane było wyłącznie pobranie niektórych z gier z kolekcji.
Decyzję możemy tłumaczyć chęcią obniżenia kosztów produkcji. Koszty wyprodukowania kartridży są wysokie, zwłaszcza gdy tytuł zajmuje dużo miejsca. A w ten sposób Bethesda upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu, obniży koszty produkcji oraz zabezpieczy się przed odsprzedażą gier przez graczy.
Premiera Wolfenstein: Youngblood 26 lipca na PC, PS4, Xbox One i Nintendo Switch.