Czyżby Nvidia bała się negatywnych recenzji swojej nowej rodziny kart? Nawet jeśli tak jest, to nie usprawiedliwia ich niebezpiecznych praktyk…
Redakcja Hardocp ujawniła bardzo niepokojące informacje na temat Nvidii, które mogą uderzyć w rzetelność udostępnianych treści o najnowszej serii kart obsługujących technologię RTX. Podobno Zieloni mają przejąć pełną kontrolę nad recenzentami ich sprzętu, stawiając im nie tyle wysokie wymagania, ale warunki niepodlegające dalszym negocjacjom.
Sprawa dotyczy kart graficznych GeForce RTX 2080 Ti oraz RTX 2080 zarówno w wersji referencyjnej jak i urządzeń niereferencyjnych, rozprowadzanych przez partnerów biznesowych. Ci drudzy nie będą mogli na własną rękę przekazać sprzętów do żadnej z redakcji, ani do wolnych strzelców. Przesłanie nowego GPU do recenzenta będzie podlegać wyłącznie decyzji Nvidii.
Proces ten ma przebiegać w kilku krokach. Wszystkie firmy wykorzystujące układ producenta w swoich modelach kart mają za obowiązek wysłać do głównego producenta potencjalną listę recenzentów, która ma zawierać ich podstawowe dane (np. email, nr. telefonu). W późniejszej fazie zostanie dokonana selekcja osób, choć nie wiadomo jakie kryteria oceny będą brane pod uwagę. To jednak dopiero początek drogi…
Przygotowana przez Nvidię lista trafia z powrotem do partnerów. Następnie osoby zainteresowane sporządzeniem artykułu będą zobligowane do podpisania NDA ustalonego na okres kilku lat. Jeśli ich nazwisko nie znajdzie się pod umową, wówczas nie zostanie przydzielony im dostęp do strony internetowej, gdzie do pobrania będą czekać sterowniki przeznaczone dla serii kart 20xx.
Szczególnie ostatni krok może być problematyczny, bowiem bez specjalnego pakietu bibliotek nie będzie można sprawdzić rzeczywistej mocy karty. Więc wszelkie benchmarki zamieszczone w internecie będą niewystarczające do porównania wydajności starej generacji z nową generacją kart wspierającą technologię raytracingu.
Z drugiej strony, jeśli już zobaczymy kompletne wykresy, wtem może zajść obawa o ich wiarygodność. Wszystkiemu winna zagadkowa umowa, która może wymóc na recenzentach ograniczenie własnej obiektywności. I jest to całkiem możliwy scenariusz. Wystarczy przypomnieć sobie temat z grami Battlefield V lub Shadow of the Tomb Raider, które zostały przetestowane z uruchomionym RTX. W obydwu przypadkach RTX 2080 Ti nie był w stanie utrzymać 60 kl/s.
Dlatego radzimy Wam z dużym dystansem podchodzić do testów RTX 2080 Ti i RTX 2080 udostępnionych przed oficjalną premierą. Każdy z nich mogą być bardzo dalekie od prawdy…