Wczoraj świat obiegły pierwsze oficjalne informacje na temat PlayStation 5. Zdradził je Mark Cerny, który jest głównym architektem urządzenia. Jednak nie poznaliśmy prawdopodobnej ceny. Ta ma być atrakcyjna w porównaniu z możliwościami urządzenia.
Z Markiem Cernym rozmowę przeprowadził Peter Rubin – dziennikarz serwisu Wired. To właśnie z jego tekstu oficjalnie dowiedzieliśmy się, że konsola zadebiutuje w 2020 roku, będzie wyposażona w podzespoły AMD z obsługą ray tracingu wizualnego i dźwiękowego oraz bardzo szybki dysk SSD, prawdopodobnie z interfejsem PCIe 4.0. Jednak zabrakło informacji o potencjalnej cenie. Pewną wskazówkę na ten temat Peter Rubin dał na Twitterze.
Dziennikarz napisał na Twitterze, że co prawda taka informacja nie znalazła się w jego tekście, ale wcale to nie oznacza, że nie zapytał o cenę PlayStation 5. W związku z tym, że wiele osób zaczęło do niego pisać w tej sprawie, postanowił opublikować dodatkowy fragment rozmowy z pracownikiem Sony, w którym mówią właśnie na ten temat. Okazuje się, że architekt PlayStation powiedział jedynie:
– Wierzę, że sugerowana cena detaliczna konsoli będzie atrakcyjna, biorąc pod uwagę możliwości urządzenia.
Me: Meaning that it may cost a bit more but what you're getting is well worth it?@cerny: That's about all I can say about it.
— Peter Rubin (@provenself) April 16, 2019
Zapytany czy oznacza to wysoką cenę, ale wartą wydania, odmówił dalszego komentarza. Wcześniej pojawiały się pogłoski, że PlayStation 5 ma kosztować 499 dolarów i Sony początkowo będzie tracić około 100 dolarów na każdym sprzedanym egzemplarzu. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego. To normalne w przypadku konsol nowej generacji, przy których producenci zarabiają początkowo głównie na akcesoriach i grach. Dopiero z czasem, gdy koszty produkcji spadają, pojawiają się zyski ze sprzedaży samych konsol.
Zobacz: Wyciekły zdjęcia kontrolera do PlayStation 5! Fani nie są zachwyceni
Oczywiście nie wiemy, ile będzie kosztować PlayStation 5. Sprawiedliwa cena w porównaniu do możliwości nie mówi nam kompletnie nic, chociaż dla mnie to minimalna sugestia, że może być drożej niż się spodziewamy. Ale to tylko plotki, domysły i pogłoski, więc traktujcie je ze sporym dystansem.