Ekipa iFixIt przyjrzała się problemowi driftujących kontrolerów DualSense z konsoli PS5. Firma ujawniła, że kontroler będzie pozwalał na łącznie 417 godzin gry, po czym będzie sprawiał coraz większe problemy.
Wielu użytkowników PS5 skarży się, że po pewnym czasie konstoler DualSense zaczyna driftować. Skala problemu jest tak duża, że trafiła już do sądu. Teraz ekipa iFixIt przyjrzała się temu zjawisku bliżej i wiadomo już dlaczego kontrolery się psują oraz po jakim czasie gry możemy spodziewać się awarii.
Zobacz: Sony pozwane za driftujące kontrolery PS5
Okazuje się, że nowy kontroler Sony wykorzystuje te same elementy co DualShock 4. Części te nie są dostosowane do nowej technologii oferowanej przez Sony. Firma ALPS, która produkuje komponenty do kontrolera, wydawała kartę techniczną, która określa obciążenia eksploatacyjne i parametry jakie mogą wytrzymać drążki analogowe. Oczekiwana żywotność potencjometrów analogowych drążków DualSense PS5 wynosi około 2 000 000 cykli, podczas gdy operacja naciśnięcia R3 / L3 to zaledwie 500 00 cykli.
Testując to w prawdziwym scenariuszu, iFixIt użyło Call of Duty: Warzone, gry z wysoką częstotliwością i siłą użycia analoga. Według testu kontroler wytrzymał 417 godzin gry zanim zostały przekroczone progi wytrzymałości wskazane przez ALPS. Czyli grając przez około 2 godziny dziennie kontroler zużyje się w zaledwie siedem miesięcy. Biorąc pod uwagę, że premiera konsoli miała miejsce w listopadzie to fali reklamacji możemy spodziewać się już w maju.
Ostatecznie iFixIt ujawnia, że przyczyną driftu kontrolera jest zużywanie się potencjometru. Podobny zarzut został ujęty w pozwie przeciwko Sony. Jak zauważyli użytkownicy do szybszego zużycia przyczynia się również kurz.
Rozwiązania są w tej sytuacji trzy, samodzielna naprawa lub naprawa w serwisie. Skorzystanie z gwarancji Sony lub zakup nowego kontrolera. iFixIt dziwi się, że producenci nie ułatwiają możliwości naprawy kontrolerów jako części zestawu podlegających zużyciu.
A wy macie już problemy z DualSense czy jeszcze działają?
