Strona głównaWiadomościPUBG Corp pozywa chińskiego dewelopera za stworzenie gry Battle Royale

PUBG Corp pozywa chińskiego dewelopera za stworzenie gry Battle Royale

PUBG Corp pozywa NetEase za ich wersję gry Battle royale. Pozew zawiera 25 zarzutów o naruszenie praw autorskich oraz znaków towarowych, ale większość z nich wydaje się być wymyślona na siłę.

W zeszłym roku Bluehole, studio odpowiedzialne za stworzenie PlayerUnknown’s Battlegrounds oskarżyło Epic Games o kradzież pomysłów i wykorzystywanie ich w trybie Battle Royale w swojej grze Fortnite. Oskarżenia te były jednak tylko straszakiem ponieważ sprawa nie trafiła na wokandę.

Od tego czasu widzieliśmy mnóstwo gier naśladujących PUBG, szczególnie tych wydanych na urządzenia mobilne, z których większość wypływa z Chin. Co tu dużo gadać obecnie tryb Battle Royal możemy znaleźć w coraz większej liczbie gier, niedługo będzie strach otworzyć lodówkę :). Nie wiemy czy było to kroplą, która przelała czarę goryczy jednak Bluehole ostatecznie zdecydowało się zająć oficjalne stanowisko w tej spawie i złożyło pozew do sądu o naruszenie praw autorskich.

W poniedziałek PUBG Corp (amerykańska filia Southhole’s Bluehole) złożyła pozew przeciwko chińskiemu wydawcy NetEase w sądzie okręgowym w północnej Kalifornii. Wskazuje on dwa tytuły tej firmy: Rules of Survival oraz Knives Out, które rzekomo naruszają prawa autorskie i znaki towarowe posiadane przez PUBG.

Rzeczywiście podobieństwo chińskich gier do Battlegrounds jest bardzo duże. Oba tytuły oferują bitowy dla 100 graczy na ciągle kurczącej się mapie. Gracze zrzucani są z samolotu na spadochronie,  a w walce przeciwko sobie używają broni wojskowej (w tym patelni, która została wymieniona jako jedna z pozycji na liście skopiowanych rzeczy), a wygrać może tylko jeden ocalały.

Sam opis praktycznie niczym nie różni się od innych gier typu Battle Royale wliczając w to Frotnite. Tym co zwróciło uwagę Bluehole było wykorzystanie przez NetEase wyrażenia „PUBG na telefon” w niektórych reklamach. Oskarżenie ma ponad 150 stron, ale wiele z zarzutów wydaje się należeć do tak zwanej „legalnej szarej strefy”, która dotyczy sytuacji gdy ktoś próbuje powołać się na prawo autorskie. Przykładowo: w PUBG jak i w większości gier są reguły, które pozwalają graczom rozmawiać i strzelać do siebie bez otrzymywania obrażeń w czasie przed rozpoczęciem meczu.

Tego typu oskarżenia możemy porównywać do tego typu zakazów: „Jako pierwszy użyłem średniowiecznej zbroi w grze, więc żadna inna gra nie może używać tego typu zbroi.” Według amerykańskiego prawa jeżeli nie kradniesz rzeczywistych aktywów, nie ma mowy o naruszeniu praw autorskich przez stworzenie czegoś podobnego. Wygląda na to, że PUBG ma tylko nadzieję, że te liczne oskarżenia dotyczące zasad gry oraz te mocniejsze (dot. znaku towarowego) przekonają sąd, że faktycznie doszło do naruszenia praw autorskich.

Określenie gry jako „PUBG na telefon” może być wyraźnym naruszeniem znaku towarowego, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że RoS w wersji mobilnej pojawił się na długo przez mobilną wersją PUBG. Byłoby to użycie cudzego znaku towarowego aby wprowadzić konsumenta w błąd i sprzedawać produkt jako zupełnie czegoś innego.

Prawdopodobnie cała reszta oskarżeń jest swego rodzaju ostrzeżeniem mającym dać do zrozumienia innym deweloperom, zwłaszcza tym mniejszym, żeby nie próbowali robić konkurencyjnych gier Battle Royale, bo zostaną wciągnięci w długie i kosztowne procesy sądowe.

Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Gdy będziemy mieli więcej informacji w temacie damy znać. I pamiętajmy, że rzecz dzieje się w USA gdzie powody pozwu jak i same wyroki sądów mogą być dość zaskakujące. Zatem może być ciekawie.

Źródło: techspot

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię