Kultura pracy
Komputer wyposażony jest w chłodzenie pół-pasywne. Przy zwykłym użytkowaniu, wentylator nie uruchamia się a temperatura procesora oscyluje w granicach 60 stopni. Przy pełnym obciążeniu jest już trochę głośniej jednak nie na tyle, żeby powodowało to dyskomfort pracy. Podczas ogrywania bardziej wymagających tytułów udało mi się rozgrzać procesor do 86 stopni. W każdym momencie możemy ręcznie uruchomić wentylator z pełną mocą obrotów, co pozwala na bardzo szybkie schłodzenie komputera jednak kosztem dość głośnej pracy. Hałas jaki jest wtedy generowany oscyluje w okolicach 40 dB, co jest słyszalne i może wymagać podkręcenia dźwięku lub wykorzystania słuchawek, aby nie rozpraszać się. Funkcja szybkiego chłodzenia jest opcjonalna. Wentylatory nawet po uzyskaniu przez procesor 86 stopni nie rozkręcały się aż tak mocno, jak po uruchomieniu tej funkcji.
Zasilanie „bebechów” tego potwora wymaga sporo mocy i przekłada się to na jego czas pracy. O ile na jednej baterii i oglądaniu filmów z YT bateria wytrzymała 3 godziny, to pod obciążeniem mogłem pracować tylko nieco ponad godzinę. W tej sytuacji Hyperbook MK55 nie jest dobrym kompanem do pracy w miejscach, gdzie nie możemy liczyć na zasilanie z gniazdka. Wymaga to zabierania ze sobą zestawu w postaci komputera oraz dość pokaźnych rozmiarów, ważącego 800 g z kablami, zasilacza. Zapomnieć można o ogrzewaniu przy jego pomocy zimnych stóp. Nawet przy wielogodzinnym obciążeniu zasilacz nie nagrzewał się mocno, co najwyżej był ciepły. Kolejnym plusem zasilacza jest długość przewodów, dzięki którym możemy z podłączonym komputerem oddalić się od gniazdka na ok. cztery metry.