Wygląd i osprzęt
Wygląd
Wysmakowana obudowa nie uczyni z laptopa superkomputera, jednakże kto z nas chciałby pokazać się na mieście z maluchem wyposażonym w silnik V12 lub z drugą połówką, która grzeszy wyłącznie inteligencją? Ubiór kadłubka musi dorównywać technologicznym bebechom. Niestety dla pasjonatów krzywizn i interesujących wcięć, model N850HK1 będzie wyglądać jedynie poprawnie. Dominuje tutaj zasada idealnej symetrii (nie licząc touchpada). Na górnej klapie wycięto dwa otwory w kształcie trapezów, którym towarzyszy białe logo producenta. Po odchyleniu grzbietu zastaniemy delikatnie wyeksponowaną wyspę klawiszy otoczonych gładką, matową obudową w kolorze ziarnistego grafitu, przechodzącego w czerń. Natychmiast urządzenie skojarzyłem z gremium biznesowym, choć podkreślam, że z najwyższej półki. Nosi się w eleganckim garniturze o wymiarach 378 x 267 x 26,9 mm w całości wykonanym z tworzywa sztucznego. Osoby za niego odpowiedzialne narzuciły mu słuszną dietę, bowiem waży zaledwie 2,5 kg. Jednak nie ma tu mowy o efekcie jojo bądź innych objawach występujących przy odchudzaniu. Po szybkim numerku z palcami, nie zauważyłem na nim wyraźnych odcisków. Pod naporem dłoni nie burczy mu w brzuchu, nie zapadają się jego kości i nie upomina się o łagodniejsze traktowanie.
Kolejny punktem oględzin były zabawy z górną klapą i utrzymującymi ją zawiasami. Nie ma szans, aby odchylić ekran choćby o kilka stopni bez użycia dwóch rąk. Zastosowane w laptopie zawiasy są konkretne i pieruńsko sztywne, przez co w momencie ustawienia pozycji klapy ta pozostanie na swoim miejscu, nawet gdy sejsmograf wykryje trzęsienie ziemi. Mają jednak pewną wadę, a jest nią niewielka sprężystość. Szturchając palcami za górną część pokrywy wprawimy ją w wibracje. Nieznośne drgawki zauważymy więc także w trakcie podróży. Nie znaczy to, że komputer koniecznie ma dożyć starości na biurku. Przekonuje o tym jego funkcjonalność, masa oraz dobry system wentylacji. Odnośnie ostatniej zalety, niskie temperatury obudowy uzyskano poprzez wydrążenie trzech wylotów powietrza (spód, tył i po prawej stronie panelu bocznego). Menu Hyperbooka nie obejmuje więc pieczonych nóżek lub paluszków.
Zaś przyjemne ciepełko poczujemy spoglądając na wyposażenie bocznych ścian. Rzekłbym, że ma wystarczającą liczbę złączy dla wszystkich graczy stacjonarnych i tzw. obieżyświatów. Lewa strona powita nas wejściem na zasilanie, portem sieciowym Ethernet, dwoma portami DisplayPort 1.2 w wersji mini i jednym HDMI 1.4, a także USB 3.1 typu A sąsiadujące z USB 3.1 typu C. W standardzie znajdziemy również czytnik kart SD.
Prawa strona nie jest już tak naszpikowana dziurkami. Gnieżdżą się tutaj tylko dwa złączą dla urządzeń audio do odtwarzania i nagrywania, którym asystują USB 2.0 oraz USB 3.1 typu A.
Osprzęt
Poziom wygody korzystania z laptopa warunkują także właściwości wbudowanych peryferii. Począwszy od klawiatury, ciężko zarzucić jej cokolwiek złego. Odpowiednia wysokość klawiszy, szybka reakcja, bądź też cicha praca stanowią o jej głównych zaletach. W ramach growych, jak i tradycyjnych działań pod systemem sprawdza się nawet lepiej niż typowa membranówka. Ma prosty układ przycisków oddalonych od siebie o ok. 3 mm. Strzałki kierunkowe niestandardowo zlewają się z blokiem numerycznym, toteż korzystając z nich bezwzrokowo w grach, czasem można obrać zły kierunek ruchu.
Aby docenić w pełni urok klawiatury należy jednak na nią spojrzeć. Ma bowiem bardzo wyraźny nadruk na nakładkach w kolorze pastelowej bieli. Klarowność ich widoczności zwiększa 4-stopniowe podświetlenie RGB. Z pomocą predefiniowanego oprogramowania Control Center (po naciśnięciu na opcję Flexikey w zakładce Gaming) możemy spersonalizować jasność światła przechodzącego przez boczne ścianki przycisków oraz font znaku. Ponadto wybierzemy na miejscu odcień światła i tryb, w jakim jarzyć się będzie nasza klawiatura.
Dokładnie pod spacją i prawym altem pod palcami wyczujemy touchpad o wysokiej precyzji odczytu dotyku. Choć jakiekolwiek granie na płytce graniczy z masochizmem, to już poruszanie się w przestrzeni systemu i aplikacji nie sprawiło mi żadnych kłopotów. Dobrze dogaduje się z odciskami palców, poprawnie odbierając zwykły ruch oraz kierunek przewijania i nieprzyzwoite gesty. To samo można powiedzieć o 2 przyciskach symulujących działanie myszki. Nie znoszą zbyt dobrze oporu blisko krawędzi, jednak narzucając sobie rygor wciskania ich w części bliżej środka poczujemy szybki skok o wymiernym oporze pracy. Lewy i prawy przycisk oddziela pożądany przez wielu użytkowników skaner linii papilarnych. Dzięki niemu możemy np. zmienić sposób logowania się do systemu, przykładając koniuszek ulubionego palucha do czytnika.
Piękny krajobraz komfortu pracy psuje bezbarwna jakość systemu audio. Jest to chyba jeden z najgorszych elementów recenzowanego laptopa. Dźwięk wydobywający się z dwóch głośniczków jest mdły aż do bólu brzucha. Płaski jak jasna cholera, pozbawiony cienia niskich tonów. Powodem cierpienia uszu jest brak membranki niskotonowej, ale usprawiedliwia to wyłącznie niewystępujące basy. A co z resztą? Wysokie soprany emituje tak jakby od niechcenia bez ostrych, piskliwych smaczków. Głośnikom zdarzało się przy bardziej wymagających piosenkach gubić nawet czystość. Po podniesieniu suwaka wolumenu na około 80% charczały w dość specyficzny sposób, nie trzeszcząc, lecz tworząc sygnały o bitrate’cie dźwięku spoza skali. Przyzwoicie grają tu tylko dźwięki progu średniego, więc z nieukrywaną niechęcia odsłuchiwałem utworów muzycznych. Jakości nie jest w stanie naprawić nawet dedykowane oprogramowanie SoundBlaster Cinema 3. Jest tam kilka ustawień dotyczących wirtualizacji przestrzennej dźwięku z możliwością dopasowania cyfrowych sygnałów osobno do muzyki, filmów czy też gier, ale prawda jest taka, że z pustego i Salomon nie naleje.
Zdecydowałem się zakupić Laptopa N14hyperbook. Zadzwoniłem na infolinię sklepu hyperbook i powiedziałem do czego potrzebuję laptopa i idealnie dobrali mi odpowiedni sprzęt. Jestem naprawdę z niego zadowolony, spełnia wszystkie moje oczekiwania a nawet więcej niż myślałem że będzie robił.