Wstęp
Muszę to przyznać otwarcie – do tej pory nie byłem specjalnym fanem akcesoriów bezprzewodowych. Ciągle gdzieś z tyłu głowy mam, pokutujące jeszcze z czasów komputerowego średniowiecza, przeświadczenie, że bezprzewodowe oznacza opóźnienia i padający w najgorszy możliwym momencie akumulator. Jednak słuchawki Sennheiser HD 4.50 BTNC mogą być pierwszym akcesorium, który pozwoli mi zmienić zdanie.
Zestaw i specyfikacja
- Rodzaj słuchawek: nauszne, bezprzewodowe
- Przetworniki: dynamiczne, zamknięte, neodymowe
- Standard dźwięku: Stereo (2-kanałowy)
- Zakres częstotliwości: 18 Hz – 22 kHz
- Impedancja: 18 Ohm
- Czułość: 113 dB
- Opcje regulacji: głośność, następny / poprzedni utwór
- Komunikacja: Bluetooth 4.0, NFC (?), kabel mini-jack
- Długość kabla: 1,4 m,
- Mikrofon: dwa mikrofony dookólne
- Czułość mikrofonu: b/d
- Zakres częstotliwości mikrofonu: b/d
- Waga: 238 g
- Cena: ok. 549 zł
Słuchawki docierają do użytkownika w klasycznym kartoniku z plastikową wytłoczką, w której – oprócz samych słuchawek – znajdziemy kilka drobiazgów. Jest to krótka instrukcja obsługi, praktyczny pokrowiec na słuchawki oraz dwa kable – do ładowania i połączenia ze źródłem dźwięku w trakcie tej procedury. W pudełku nie znajdziemy natomiast żadnego śladu po oprogramowaniu – dodatkowego softu nie znajdziemy też na oficjalnej stronie producenta, ale to w żadnym wypadku nie jest wada, o czym za moment.