Kilka tygodni temu Gabe Newell mówił, że Valve chce robić nie tylko gry, ale też sprzęty, na których będą one uruchamiane. Niestety, wygląda na to, że pierwsza taka próba kompletnie się nie udała. Steam Machines, czyli komputery dla graczy, znikają z oferty.
Steam Machines to komputery sygnowane przez Valve. Co prawda były produkowane przez niezależne firmy, ale musiały spełniać określone wymagania, wśród których znajdował się między innymi system operacyjny SteamOS, oparty na Linuksie. Chociaż wybór oprogramowania mógł wydawać się dziwny, to jednak komputery miały pozwalać na granie w wiele najnowszych produkcji.
W 2013 roku, gdy Steam Machines były po raz pierwszy prezentowane, wydawało się, że pomysł może wypalić. Dzisiaj, po 4,5 roku wiemy, że to totalna klapa. W ciągu 3 pierwszych lata sprzedano niecałe 500 tys. urządzeń. Ale czy można się temu dziwić skoro wiele testów wykazywało, że SteamOS radzi sobie z grami gorzej niż Windows 10? Na systemie Valve było wyświetlanych mniej klatek na sekundę. Dla graczy to sytuacja niedopuszczalna. Na dodatek wiele topowych produkcji nie dało się na nim uruchomić. Na liście znalazły się między innymi Wiedźmin 3, PUBG, Nier: Automata lub Prey.
Dzisiaj już wiemy, że Steam Machines najprawdopodobniej zakończą swój żywot. Kolejne firmy wycofują się z projektu i nie zamierzają produkować następnych komputerów. Co więcej, Steam Machines zniknęły z zakładki „sprzęty” na Steamie. Na pewno nie jest to koniec romansu Valve z własnymi komputerami, ale marzenia o kontrolowaniu hardware’u i software’u trzeba na razie przełożyć na później. Jak bardzo później? Tego w tym momencie nie wie chyba nikt.
Źródło: TechSpot