Ostra amunicja, wyjazdy w niebezpieczne miejsca i walka z prawdziwym wrogiem to już za mało. Teraz rozgrywki online mają przekonać młodych ludzi do zaciągnięcia się do wojska.
Ludzie zaciągają się do armii z różnych powodów. Bywa nim silny patriotyzm, chęć znalezienia pewnej pracy lub poszukiwanie adrenaliny. Wygląda jednak na to, że coraz mniej osób jest zainteresowanych służbą w Armii Stanów Zjednoczonych. Dlatego ktoś mądry w koszarach wpadł na pomysł, by zareklamować wojsko przy pomocy esportu.
Na łamach reddita sierżant sztabowy Meaux nawoływał weteranów, aktywnych żołnierzy i rezerwistów do zapisania się do programu wojskowego, którego celem jest stworzenie dwóch drużyn – Army Functional Fitness i Army esport team. Obydwa zespoły mają mieć charakter „marketingowy” i „operacyjny”. Szczególnie ważna w kontekście reklamy jest drużyna esportowa, której zadaniem będzie reprezentować armię USA na międzynarodowych turniejach i konferencjach.
Zobacz także: CS:GO z własnym trybem Battle Royale?
Sierżant zaznaczył, że wejście do składu drużyny jest równoznaczne z objęciem specjalnego stanowiska w wojsku (gracze nie będą traktowani jako rekruci), jednak „członkowie ekipy będą otrzymywać takie same wynagrodzenie i świadczenia jak inni żołnierze równej rangi w armii„. Więc praktycznie będzie to praca wykonywana na zasadzie odbywania służby wojskowej na nieco innych zasadach.
Co ważne, wszystkie wydatki związane z wyjazdami, czy też treningami gamingowymi, będą opłacane przez armię USA. Oprócz możliwości współtworzenia zespołu esportowego wojsko planuje stworzyć inne wakaty dla weteranów i osób nie związanych z wojaczką. Organizowane będą beta testy aplikacji do ćwiczeń fizycznych oraz symulatory, które ostatecznie staną się bazą treningową dla esportowców.
Tylko czekać, aż nasz ulubiony Pan Macierewicz także wymyśli sobie swój osobisty zespół CS:GO. Nie można wykluczać, że członkami byliby jego doradcy i asystenci pilnujący kluczy od IPN-u…