Popularny streamer Ninja zapowiedział, że zrezygnuje z grania i streamowania Fortnite, jeśli ktoś nie rozwiąże problemów ze stream snipingiem.
Fortnite i Ninja są ze sobą od dawna powiązane. W 2017 gra Epic Games stała się głównym, ogrywanym przez niego tytułem, a jego kanał na Twitchu błyskawicznie stał się jednym z największych. W niecały rok liczba jego followersów zwiększyła się czterokrotnie. W 2018, wspólnie z Drake’iem, Travisem Scottem oraz JuJu Smith-Schusterem Ninja pobił rekord największej widowni na pojedynczym streamie. Reszta jest historią, którą chyba wszyscy doskonale znają.
Ostatnio Ninja grywa sporo w Halo – to w końcu jego esportowe korzenie, w Halo reprezentował takie organizacje jak Cloud9, Renegades, Team Liquid oraz Luminosity Gaming. Podczas jednego z takich streamów, Ninja postanowił na chwilę, dla odmiany, wrócić do Fortnite – ale to co go tam spotkało, raczej nie należało do przyjemnych momentów. Jeden gracz snipe’ował jego stream cztery razy z rzędu, co oczywiście absolutnie nie ucieszyło streamera.
Zobacz: Fortnite – postać z mema stonks teraz dostępna jako skórka
Dla niezaznajomionych z tematem, stream sniping to sposób oszukiwania w grze multiplayer, gdzie jeden z graczy wykorzystuje stream drugiego do określenia jego położenia na mapie. Streamy co prawda zwykle są z lekkim opóźnieniem, ale jest ono na tyle niewielkie – chyba, że streamer sam zechce inaczej – że spokojnie można go dopaść w określonym miejscu. Nic dziwnego, że Ninjy puściły nerwy – “ta gra jest taka głupia” powiedział.
“To community, te dzieciaki, to jest takie głupie. Nie ma w tym nic z zabawy. Te przegrywy nawet nie mają pojęcia. Wszystko co robią to szkodzą grze bo nie będę już w to grał ani streamował.”
Potem kontynuował tyradę:
“Dobra, masz swój klip, pokaż kumplom jak zabiłeś Ninję. Nie grałem w to od dawna, już w to nie gram, czasem tylko wracam i nadal zabijam prawie każdego. A Wy grindujecie po 12 godzin dziennie. Ogrywam Was praktycznie bez żadnych przygotowań.”
Z jednej strony Ninja ma rację, że nie chce grać w coś, co przestaje mu sprawiać radość. Z drugiej – jego sława zapewne i tak sprawi, że do kolejnego tytułu pójdzie za nim masa graczy, a co za tym idzie – za chwilę znowu ktoś będzie chciał go pokonać, w mniej lub bardziej uczciwy sposób. Ma więc rację, że zostawia Fortnite?