Wśród przejętych w ostatnim czasie przez Microsoft deweloperów znalazło się między innymi Playground Games. Studio już od wielu lat współpracowało z twórcami Xboksów, między innymi przy grach Forza Horizon. Kwestią czasu było aż obie strony zawrą formalny związek.
Według szefa kreatywnego Ralpha Fultona, decyzja o fuzji została podjęta na podstawie wcześniej prowadzonych projektów oraz tych zaplanowanych na przyszłość. Fulton przyznał również, że jeden z zespołów pracuje właśnie nad niezapowiedzianym jeszcze tytułem RPG. Według krążących plotek ma to być Fable 4 i to produkcja tej gry miała być podstawą decyzji o wchłonięciu studia.
Czytaj także: Forza Horizon 4 – król wyścigów jest tylko jeden (recenzja)
Fulman przyznał:
-To zdecydowanie wpłynęło na naszą decyzję i decyzję Xboxa, aby zrobić to razem. Nie trzeba geniuszu, aby przekonać się, że nasza firma jest związana z Xbox. Kluczowe były tutaj tytuły, jakie zamierzamy wprowadzić do nowej rodziny.
Według dyrektora studia Gavina Raeburna, Playground chciało osiągnąć sukces również w innym gatunku, po tym jak już skończyło produkcję Forza Horizon.
Czuliśmy, że osiągnęliśmy sukces w wyścigach i chcieliśmy to kontynuować. Uwielbiamy ten gatunek, ale czuliśmy, że jeżeli naprawdę chcemy zrobić kolejny wielki krok, powinniśmy również odnieść sukces tworząc grę z innego gatunku. Znowu warto było współpracować z Microsoftem, oni są naprawdę pomocni.
Fulton przyznał również, że wchłonięcie przez Microsoft pozwoliło na swobodniejszą współpracę i komunikację z innymi studiami Microsoftu, np. The Coalition, 343 Industries oraz Ninja Theory.
Kiedyś mogliśmy rozmawiać z innymi studiami, ale musiało to być filtrowane, nie mogło być swobodnej wymiany informacji. Teraz, gdy jesteśmy częścią Microsoft mogę swobodnie zadzwonić do 343 Studios, The Coalition czy Ninija Theory i wymienić się informacjami o technologii i narzędziach, to wiele ułatwia.
Na razie studio nie zdradza szczegółów na temat projektów nad jakimi pracuje i w najbliższym czasie nie ma co liczyć na wylewność ekipy.
