Disney, Nestle, a nawet Epic Games wstrzymały działania reklamowe na YouTubie. Wszystko z powodu niedawnej afery, w której okazało się, że serwis wykorzystywany jest przez pedofilów do nawiązywania między sobą kontaktów, a także oznaczania na filmach dziewczynek w dwuznacznych pozycjach.
O sprawie pisałem niedawno. Jeden z YouTuberów udowodnił, że najpopularniejszy serwis jest wykorzystywany przez pedofilów. Wystarczą zaledwie 2-3 kliknięcia na nowo założonym koncie z włączonym VPN-em, aby wpaść w pętlę polecanych filmów z małymi dziewczynkami. Pod nimi, w sekcji komentarzy, pedofile nie tylko nawiązują między sobą kontakty, ale też oznaczają konkretne momenty na wideo, w których dziewczynki są w dwuznacznych pozycjach. Niestety, wiele takich kont i komentarzy nie było przez YouTube usuwanych.
Zobacz: Wykorzystują mechanizmy YouTube’a do szantażowania YouTuberów
Po tym YouTube przesłał do mediów oświadczenie, w którym zaznaczył, że do sprawy podchodzi bardzo poważnie i nie zamierza jej ignorować. Serwis już w tym momencie usunął ponad 400 podejrzanych kanałów i milion kontrowersyjnych komentarzy.
– Wszelkie treści, w tym także komentarze, które zagrażają nieletnim, są nieakceptowalne i mamy jasne zasady zabraniające tego typu zachowań na YouTube. Natychmiast podjęliśmy szereg działań, usuwając konta i kanały, zgłaszając nielegalne działania władzom oraz blokując komentarze dotyczące dziesiątek milionów filmów z udziałem osób nieletnich. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale stale ulepszamy nasze mechanizmy, aby wykrywać nadużycia szybciej i skuteczniej – napisał do nas przedstawiciel YouTube Polska.
Pomimo tego serwis musi zmierzyć się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Już wcześniej YouTube musiał walczyć o dobre imię, które w Polsce zostało nadszarpnięte między innymi przez patostreamerów i początkowo bierność serwisu. Dopiero od niedawna YouTube mocniej walczy z takimi zachowaniami. Teraz będzie musiał udowodnić, że nie ma też miejsca dla pedofilów. Już w tym momencie Disney, Nestle oraz Epic Games wycofały z serwisu swoje reklamy i czekają na stanowcze działania Google. Warto w tym miejscu przypomnieć, że podoba afera wybuchła już w 2017 roku i wtedy również wiele firm zrezygnowało z reklamowania się na YouTubie. Wtedy serwis udowodnił, że potrafi walczyć z tym procederem i marki wróciły na YT.
Buehehehe. Juz widzę, jak ich to obchodzi.