Strona głównaRecenzjeGryRecenzja: Warcraft III Reforged – nie taki straszny jak go malują?

Recenzja: Warcraft III Reforged – nie taki straszny jak go malują?

Premiera Warcraft III Reforged nie poszła zgodnie z planami Blizzarda. Deweloper chciał wy… znaczy, oszukać graczy, to teraz gracze… nie pozostawiają na nim suchej nitki. Odświeżona, choć lepiej zabrzmi „przypudrowana niczym nieboszczyk” gra została rozwalcowana zarówno przez branżowych recenzentów jak i zwykłych graczy. Czy jednak taka rzeź ma swoje uzasadnienie i Warcraft III Reforged zasługuje na ocenę niższą niż 1?

Miłe złego początki

Warcraft 3: Reign of Chaos został wydany przez Blizzard w 2002 roku, kontynuując rozpoczętą w 1995 roku opowieść w Tides of Darkness. Jest to nieomal typowy przedstawiciel strategii czasu rzeczywistego z izometrycznym widokiem. Było jednak kilka elementów, które powodowały, że Warcraft 3 wyróżniał się spośród tłumu innych RTS-ów. Jednym z nich było dodanie „małej kropelki” RPG w postaci bohaterów, możliwości ich rozwoju oraz dobrania odpowiednich artefaktów zwiększających ich skuteczność w walce. Kolejny to wciągająca fabuła pomimo oklepanego wątku walki dobra ze złem. Do tego cztery, a nie jak się zwykle przyjmowało, dwie rasy i mieliśmy przepis na grę niemal idealną. Nie możemy również zapomnieć o trybie rozgrywki dla wielu graczy oraz bonusie  w postaci map graczy oraz modów, które spowodowały powstanie zupełnie nowego gatunku jakim jest MOBA. To windowało Warcraft 3 wysoko w panteonie gier wszechczasów.

Społeczność i możliwość rozbudowywania gry okazała się sposobem na długowieczność tytułu, który dodatkowo został odświeżony zastrzykiem witamin w postaci dodatku Frozen Throne. Wprowadzał on nie tylko nowe jednostki i wyzwania dla trybu wieloosobowego, ale także zamykał historię bohaterów, z którymi mogliśmy nawiązać nić porozumienia. Co ciekawe, król RTS-ów został zdetronizowany kilka lat później w bratobójczej walce przez StarCraft 2.

Po raz pierwszy z Wracraft 3: Reign of Chaos miałem kontakt w sierpniu 2006 roku. Do tej pory mam zachowane pudełkowe wydanie Platynowej Kolekcji wraz z fakturą wystawioną przez CD Projekt. Od pierwszego momentu gra zrobiła na mnie dobre wrażenie i wciągnęła na kilka kolejnych miesięcy. Był to burzliwy lecz krótki romans przerwany sesją egzaminacyjną, po której nie udało nam się zejść na nowo. Jednak Warcraft 3 na zawsze pozostał w moim sercu jako jedna z najlepszych gier w jakie miałem okazję zagrać.

Wielki powrót?

Gdy Blizzard ogłosił, że po 18 latach przygotuje i ulepszy moją dawną miłość, poczułem wielką radość i wspomnienia powróciły. Podobnie musiały poczuć się tysiące fanów, którzy nadal spędzają wiele godzin w grze jak i młodsi gracze, którzy nie mieli jeszcze okazji spróbować czym jest prawdziwy RTS. Chociaż tych ostatnich od gier z początku wieku odrzucają archaiczne (jak na dzisiejsze standardy) mechaniki oraz sterowanie, nie wspominając już o oprawie graficznej. Po cichu liczyłem, że Blizzard przygotowując reedycje dostosuje grę do dzisiejszych czasów zarówno pod względem graficznym jak i mechaniki, jednocześnie dając graczom wybór z czego chcą korzystać.

Nie oszukujmy się – Blizzard nie zajął się odświeżaniem Warcrafta żeby przypodobać się graczom. W ten sposób firma chciała popłynąć na fali reedycji i remake’ów, które w ciągu ostatnich kilku lat rosną jak grzyby pod deszczu, w wielu przypadkach żerując tylko i wyłącznie na sentymencie graczy. I o ile wielu z nich odnosi sukces, serwując nam dobrze znane i lubiane danie jako coś zupełnie nowego, tak już Blizzardowi to się nie do końca udało. W przypadku Warcraft 3 Reforged dostajemy to samo smaczne danie, które zostało podane na ładniejszym talerzu, ale ten okazał się popękany, a jego zawartość niedoprawiona i pozbawiona kilku składników, spowodowanych przez błędy i niedociągnięcia produkcji.

Nowi gracze teoretycznie dostają tytuł dopasowany do dzisiejszych standardów pod względem zarówno graficznym jak i gameplay’u. Z kolei starzy wyjadacze zagrają w starego dobrego Warcrafta 3, który okazuje się być przypudrowanym trupem z odpadającą ręką. Mam tu na myśli liczne błędy w trybie wieloosobowym oraz brzydką zmianę regulaminu, która może całkowicie zniechęcić fanów do tworzenia modyfikacji podtrzymujących życie gry. O ile Blizzard większość bolączek powinien wyeliminować w kolejnych aktualizacjach, to już z regulaminem nie zrobi nic, przez co niesmak pozostanie już do końca. Pierwsza aktualizacja gry domyślnie miała poprawić pomniejsze błędy, a sprowadziła nowe. Problemy z pobraniem spowodowały, że gracze nie mogą uruchomić gry wcale.

Nowe a stare

Warcraft 3 Reforged bazuje na nieco już nadgryzionym przez ząb czasu silniku StarCraft 2. Co prawda został on nieco zaktualizowany oraz dostosowany do przedstawienia konfliktu w świecie fantasy, ale nie zmienia to faktu, że ma prawie dziesięć lat. To, co mnie męczyło w nowej wersji, to brak możliwości oddalenia widoku kamery, który pozwalałby ogarnąć chociaż odrobinę więcej terenu. A wydawałoby się, że będzie to jedna z podstawowych możliwości gry. Pierwotnie Blizzard zapowiadał wprowadzenie zmian w scenariuszu, aby opowieść idealnie dopasowała się do historii w World of Warcraft. Ostatecznie zostało po staremu, a zmianie uległy jedynie modele postaci, które wyglądają teraz jakby zostały wyrwane z WoWa. Żeby nie było, że się czepiam, to pod względem wizualnym wyszło zdecydowanie korzystnie. Twórcy nie mogą jednak odtrąbić 100% sukcesu – niektóre modele nadal wyglądają jak kanciaste klocki rodem z Minecrafta. To troszeczkę psuje efekt nowości. Chociaż i tak nie jest źle.

Zbliżenie.

Warcraft 3 Reforged udowodnił mi w sposób dość brutalny, że pamięć bywa bardzo zawodna, i gry które pamiętamy sprzed lat w rzeczywistości wyglądały zupełnie inaczej. O ile po pierwszym odpaleniu wydawało mi się, że postacie oraz przerywniki filmowe wyglądają dość podobnie i w zasadzie zmiany nie są chyba aż tak duże jak zapowiadał to Blizzard, to po przełączeniu gry w tryb klasyczny przekonałem się ja w dużym błędzie byłem. Szkoda tylko, ze Blizzard całkowicie odciął widok klasyczny od Reforged przez co nie ma możliwości wczytania zapisów gier z nowej wersji na starej i odwrotnie. Odświeżenie graficzne zostało potraktowane po łebkach i zabrakło tu miejsca na zaawansowane cieniowanie czy rzeczywiste odbicia. Zdarzają się także przenikające się tekstury oraz zanikanie na krawędziach, głownie na portretach postaci.

To, co pozostało niezmienne, to mechanika rozgrywki. Warcraft 3 nadal jest świetną grą strategiczną. Blizzard, poza zmianami graficznymi, pozostawił całą mechanikę po staremu. Ekonomia nadal oparta jest o trzy surowce: złoto, drewno i żywność. Pozostał również kosz jednostek, który w pierwotnej wersji gry został wprowadzony z powodu ograniczonej mocy obliczeniowej ówczesnych komputerów. Jeżeli ktoś ma wyjątkową pamięć mięśniową i te 18 lat temu korzystał ze skrótów w Warcraft 3 to bardzo szybko opanuje rozgrywkę na nowo. Wszystkie komendy pozostały bez zmian, zarówno jeżeli chodzi o bohaterów, zwykłe jednostki, jak i budynki. Ja nie miałem tego szczęścia i muszę przyznać, że bardzo chętnie w prosty sposób chciałbym lekko zmodyfikować przypisane klawisze. Niestety, jest z tym trochę zabawy. Gra wymaga ręcznego edytowania plików z ustawieniami w katalogu z grą. Zdecydowanie przydałaby się możliwość przypisywania klawiszy bezpośrednio z poziomu menu.

Tak jak wojna, także zależność pomiędzy jednostkami a ich słabościami nie zmieniły się. Jest to klasyczna zasada papier-kamień-nożyce, na której opiera się w praktycznie każda z gier RTS. Oznacza to, że jedna jednostka zabija drugą, ale równie szybko ginie z ręki trzeciej. Analogicznie było i jest w Warcraft. Ataki z dystansu zabijają jednostki bez pancerza, te z kolei są odporne na ataki wręcz, które zagrażają głownie jednostkom średnioopancerzonym – i tak dalej. Jeżeli opanujemy te zasady to praktycznie mamy gotowy przepis na pokonanie wroga. Oczywiście tylko w teorii wygląda to tak kolorowo. Mi zajęło chwilę, żeby na nowo poznać jednostki oraz budynki każdej z dostępnych ras. 14 lat to jednak sporo i przez ten czas zdążyłem zapomnieć praktycznie o wszystkim, przez co w Warcraft 3 Reforged grałem jakbym grał pierwszy raz, z lekkim uczuciem deja vu. Może dlatego gra nadal mi się podoba. Tego zdania nie podziela jednak reszta społeczności, jeżeli weźmiemy pod uwagę oceny gry w sieci.

Obiecanki cacanki

Pierwotnie Blizzard zapowiadał, że dokona modyfikacji fabuły gry dopasowując ją do wydarzeń z World of Warcraft. Ostatecznie tak się nie stało, dzięki temu nowi gracze mogą poznać oryginalną historię. Przez to z kolei starzy wyjadacze nie dostają praktycznie niczego nowego. Dlatego cieszę się, że jednak pamięć w moim wieku szwankuje. Kolejną rzeczą, którą obiecali ludzie z Zamieci to ponad 4 godziny NOWYCH przerywników filmowych. I tu po raz kolejny dali… no powiedzmy, że nie dali nic nowego. Przerywniki realizowane są bezpośrednio na silniku gry, dzięki czemu w nowej wersji wyglądają lepiej, ale nadal to nie jest to co było obiecane graczom. Z kolei filmiki otwierające i zamykająca kampanie przeszły upscaling.

Rozmazane? No właśnie…

Dla kogo jest więc kampania dla jednego gracza, skoro praktycznie nic się tam nie zmieniło, poza modelami postaci? Chyba głównie dla takich graczy jak ja, którzy grali w W3 dawno temu i w pamięci mają wyłącznie skrawki historii oraz dla zupełnie nowych graczy, którzy nie mieli jeszcze okazji zagrać w Warcrafta 3, a stara wersja graficzna mocno ich odrzucała. Starzy wyjadacze pewnie też mogą zagrać, choćby dla sprawdzenia jak bardzo Blizzard narozrabiał. Tylko czy chcą się katować? Jest to także doskonała okazja dla fanów WoW, aby przejść grę na najłatwiejszym poziomie trudności, choćby dla samej historii i kilku momentów, które mogą wydać się znajome. To także dobry trening opanowania zasad przed wejściem na głębokie wody jakim są rozgrywki sieciowe.

Multiplayer

A skoro już jesteśmy przy rozgrywkach sieciowych, to tu dostajemy znowu to samo co 18 lat temu, z lekko odświeżoną grafiką, edytorem map i ich sporym zapleczem przygotowanym przez fanów. Ale żeby nie było tak kolorowo, to właśnie tu widać największy pośpiech i nierzetelność ekipy deweloperskiej. Liczne błędy w samej grze, zrywające sesje, dopasowywanie graczy i masa innych problemów, jak choćby gra z botami, bardzo szybko zabijają chęć gry online i powodują frustrację. W tym miejscu widać problemy Blizzarda, który – wydawałoby się – miał wystarczającą ilość czasu na odświeżenie gry i sprawienie, że działa jak złoto. Widać chęć zysku była większa, przez co wypuszczono produkt nie dokończony i robiony na kolanie. Pewnie teraz czeka nas pobieranie dużej ilości łatek, które to wszystko naprawią. A wystarczyło wziąć przykład z CD Projekt Red, który potrafił stanąć na wysokości zadania, przyznać się do tego, że się nie wyrobi i opóźnił premierę Cyberpunk 2077 o pół roku. Można? Można, a czasem nawet trzeba.

Po słabej premierze do akcji wkroczyła społeczność graczy, udostępniając znowu tryb Tower Defense i Footman Frenzy. Niestety, Blizzard bardzo szybko wylał na nich kubeł zimnej wody i ostudził zapał. Zamiana regulaminu skutecznie może zniechęcić kogokolwiek do poświęcania czasu na tworzenie czegoś nowego. Blizzard zastrzegł sobie bowiem prawo do wszystkich tworzonych przez graczy map. Oznacza to, że każdą mapę czy pomysł graczy Blizzard może sobie wziąć i zacząć na tym zarabiać, a gracz nie może nawet pisnąć czy tym bardziej liczyć na udział w tych zyskach. To ogólnie nie wróży najlepiej na przyszłość. A to właśnie dzięki graczom i Warcraftowi 3 powstał cały gatunek MOBA, którego reprezentantami są dzisiaj LoL czy DotA2. Teraz nie mamy co liczyć na powtórkę i stworzenie czegoś tak innowacyjnego. Strzał w kolano.

Podsumowanie i ocena

Tym samym dochodzimy do najgorszego momentu, czyli ocenienia Warcraft 3 Reforged. W zasadzie mógłbym popłynąć z nurtem i zmieszać produkcję z błotem. Nie mam sumienia tak zrobić. Gra sama w sobie nie jest zła. Muszę jednak zaznaczyć, że nie jest to gra dla każdego. Musimy oddzielić weteranów, od graczy takich jak ja, którzy grali kiedyś, ale praktycznie nic nie pamiętają. Do tej grupy możemy zaliczyć też nowych graczy, którzy nie mieli wcześniej kontaktu z Warcraftem.

Dla pierwszej grupy Warcraft 3 Reforged praktycznie nie wnosi nic nowego, a wręcz spowoduje wyłącznie frustracje, ze względu na okaleczony tryb sieciowy, przed którym jeszcze długa droga zanim stanie się grywalny. Biorąc jednak pod uwagę nowy regulamin gry, wielu płodnych twórców map może zaprzestać działalności, przez co wielka społeczność w końcu umrze. Nie można pominąć również kwestii tego co graczom obiecał Blizzard, a co w rzeczywistości otrzymali i to za całkiem spore pieniądze. W tym przypadku ocena 3/10 to będzie i tak aż na wyrost.

Z kolei jeżeli weźmiemy pod uwagę nowych graczy oraz zapominalskich, to ta grupa dostaje kawał dobrego RTSa. Niestety leciwy już silnik nie robi najlepszego wrażenia zwłaszcza jeżeli chodzi o przerywniki filmowe i pracę kamery. Brak możliwości łatwej konfiguracji klawiszologii pod swoje preferencje również psuje potencjał gry. Plusem jest ciekawa historia oraz bohaterowie, których można polubić. Gra nadal ma spory, niewykorzystany potencjał – tylko czy po zmianach regulaminu któryś z graczy będzie chciał go wykorzystywać? Czas pokaże. Dla tej grupy z powodzeniem można wystawić ocenę 6/10 jak dla tytułu, w który warto zagrać – o ile pojawi się na promocji i nie będzie trzeba przepłacać.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

1 KOMENTARZ

  1. Mojej ocenie gra jest bardzo dobra ma nie wiele błędów ale i ja mam małą gorycz bo chciałem żeby dodali nową rasę nagi a drugi minus to tworzenie map moje jedyne zarzuty do blizarda .Mam nadzieję że dodasz tą rasę do gry

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię