Po bardzo szybkim finale Zotac Cup Masters ekipa MIBR pokonała Team Kinguin 3:0. Sporo błędów i niepowstrzymana ofensywa amerykańsko-brazylijskiego zespołu sprawiły, że Polacy byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę w zaledwie jednej z trzech rozegranych map.
Już na Dust2 zanosiło się na pogrom – zawodnicy MIBR wystartowali rewelacyjnie i błyskawicznie zdobywali rundę za rundą. Szybko zaczęło się zanosić na wygraną do zera, pierwszy punkt udało się naszym reprezentantom zdobyć dopiero przy stanie 12:0. Odrobinę lepiej zaprezentowali się w drugiej połowie, ale przewaga MIBR była tak gigantyczna, że przypieczętowanie zwycięstwa było tylko formalnością.
Na Cache zobaczyliśmy diametralnie inny polski zespół. Bardzo długo byliśmy świadkami wyrównanej walki, dopiero końcowe momenty pierwszej połowy zdecydowały o lekkim prowadzeniu naszych przeciwników. Jednak szybko po zamianie stron Polakom udało się zremisować. I być może nawet Cache padłby łupem, gdyby nie nie katastrofalna końcówka, w której uciekła nam najpierw szansa na dogrywkę, a potem na zwycięstwo. Polacy więc o swoje być albo nie być w finale musieli walczyć na Trainie.
A tutaj… powrót do sytuacji z pierwszej mapy, w dodatku w jeszcze gorszym wykonaniu. MIBR niemal całkowicie zdusili polską formację, pozwalając im na zdobycie zaledwie jednego punktu w trakcie całej mapy. Wynik doskonale odzwierciedlały także statystyki Polaków – najlepszy w naszym zespole rallen miał bilans -14 i rating 0.91.
Podsumowując, dobrze, że Polakom udało się awansować do finału tego zagranicznego turnieju, jednak przed nimi jeszcze wiele pracy jeśli chcą rywalizować na równi z zespołami klasy MIBR. Póki co wracają do kraju ze zdobytymi 60 tysiącami dolarów. MIBR za zwycięstwo zainkasował 200 tysięcy. Za tydzień przed Polakami szansa w turnieju DreamHack Open Monteral.
Jak podobał Wam się finał Zotac Cup Masters?
