Dla wielu z Was pewnie nie jest to nowe odkrycie, ale wciąż spore grono graczy może nie wiedzieć o pewnej ciekawostce związanej z Wiedźminem 3. Jeśli udacie się w noc w określone miejsce na mapie, to zobaczycie statek widmo.
Minęły już ponad 3 lata od wydania Wiedźmina 3. Gra zadebiutowała 19 maja 2015 roku. Pomimo takiego upływu czasu wciąż przez wielu uznawana jest za najlepsze RPG w historii i wciąż zaskakuje nieodkrytymi tajemnicami. Jedną z nich jest statek widmo. Można założyć, że jest to Latający Holender, którego kapitanem – według legend – był Hendrik Van der Decken. Płynął on w rejs z Amsterdamu do obecnej Dżakarty.
Zobacz także: Sapkowski może pogrzebać CD Projekt Red? Akcje firmy drastycznie spadły
Jest kilka wersji legendy, ale każda mówi o tym, że statek i cała jego załoga zostali przeklęci. Mają już nigdy nie zaznać spokoju, a ich żegluga po światowych morzach i oceanach będzie trwać po wieczność. Jednocześnie Latający Holender to zwiastun śmierci i zapowiedź nieszczęścia dla każdego, kto na niego trafi. W niektórych wersjach Hendrik Van der Decken uwolnił się z klątwy poprzez spotkanie ze statkiem splamionym jeszcze większymi zbrodniami.
Zobacz także: Serial Wiedźmin: Netflix zdradził kto zagra Yennefer, Ciri i resztę bohaterów
Czy w Wiedźminie rzeczywiście trafiamy na Latającego Holendra? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że aby spotkać statek musicie udać się w okolice niewielkich wysp między Skellige a Hindarsfjall około godziny 1:00 w nocy (chodzi o czas w grze). Wtedy będziecie mieli okazję przez chwilę zobaczyć statek widmo, który po czasie zanurzy się pod powierzchnię wody. W praktyce nic to nie daje, ale jest przynajmniej ciekawym widokiem.
