Kilka dni temu Daniel Z. i jego matka zostali zatrzymani i oskarżeni o pochwalanie popełnienia przestępstwa. Teraz znany patostreamer i popularna „Goha” musieli tłumaczyć się przed prokuraturą. Ich słowa nie były szczególnie przekonujące.
Daniel Magical to jeden z najpopularniejszych w Polsce pato-streamerów. Sławę zyskał dzięki kontrowersyjnym transmisjom, w trakcie których upijał się z rodziną i znajomymi, urządzał afery, wyzywał swoją matkę, a nawet palił ognisko na środku pokoju. Jednak kilka dni temu miarka się przebrała i streamer oraz jego matka zostali zatrzymani przy współpracy bydgoskiej i toruńskiej policji.
– Oboje zatrzymani usłyszeli zarzut, że w dniu 13.01.2019 w trakcie nagrania w sieci internetowej publicznie pochwalały popełnienie przestępstwa, wyrażając dla niego aprobatę – powiedziała Wioletta Dąbrowska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Chodzi konkretnie o sytuację, w której Daniel Magical powiedział o śp. Pawle Adamowiczu (zmarły prezydent Gdańska), że niestety przeżył (wtedy mężczyzna walczył jeszcze o życie w szpitalu). Po chwili jego matka dodała cyt: „niech zdycha”. Prokuratura potraktowała to jako pochwalanie popełnienia przestępstwa, co podpada pod art. 255 Kodeksu Karnego. Streamerowi i jego matce grozi nawet rok pozbawienia wolności.
Zobacz: Nowy wiceszef ministerstwa cyfryzacji wypowiada wojnę patostreamerom
W zeszłym tygodniu Daniel Z. i jego matka zostali doprowadzeniu do prokuratury, gdzie tłumaczyli się ze swoich słów. Nie przyznali się do zarzucanych czynów, a całą sytuację obrócili w żart.
– Mężczyzna i kobieta zbagatelizowali tę sytuację. Sprowadzili ją do poziomu żartu. W miejscu zamieszkania podejrzanych odbyło się przeszukanie. Zabezpieczono sprzęt komputerowy, który zapewne zostanie przebadany przez biegłych z zakresu informatyki – mówi Marcin Linczerski z Prokuratury Toruń-Wschód.
Aktualnie Daniel Magical i jego matka mają zakaz publikowania jakichkolwiek treści ze swoim udziałem. Poza tym są objęci policyjnym nadzorem i 5 razy w tygodniu muszą meldować się na komisariacie w Toruniu. Wpłacili również kaucję w wysokości kilku tysięcy złotych.