Strona głównaWiadomościProducent dodatków do znanej gry zaimplementował do instalatora wirusa, który kradnie hasła...

Producent dodatków do znanej gry zaimplementował do instalatora wirusa, który kradnie hasła piratom

Czy to nowy sposób na zwalczanie piractwa komputerowego? Jeśli tak, to bardzo nieetyczny i gwałcący podstawowe prawa.

Kreatywność producentów chcących uchronić swoje dzieła równa się pasji z jaką użytkownicy próbują złamać ich wszelkie zabezpieczenia. Dotychczas walka była jednostronna, bowiem nawet najbardziej zaawansowane blokady puszczały pod naciskiem wielkiej motywacji graczy. Doszliśmy jednak do punktu, w którym twórcy gier zniżyli się do poziomu bezwzględnych piratów, aby pokonać ich w pojedynku o własność intelektualną.

Kojarzycie może firmę FSLabs? Jeśli pogrywacie czasem w Microsoft Flight Simulator to powinniście, a szczególnie, gdy korzystacie z nielegalnych wersji. Producent dodatków do symulatora lotów zaniepokojony skalą piractwa postanowił zagrać według zasad szemranego towarzystwa.

Owa firma umieściła złośliwego trojana wewnątrz instalatora o nazwie test.exe. Uaktywnia się on w momencie, gdy użytkownik skorzysta z często używanego klucza. Kiedy oprogramowanie wykryje popularny ciąg znaków, natychmiast przystępuje do monitorowania wszystkich loginów oraz haseł z przeglądarki internetowej.

Sprawa została wyciągnięta na wierzch dzięki użytkownikom forum Reddita, którzy spostrzegli konia trojańskiego. Do tematu podłączył również założyciel FSLabs Lefteris Kalamaras. Potwierdził on niezwykły występek i uzasadnił działanie firmy chęcią ścigania osób łamiących prawa licencyjne. Lefteris poinformował, że złośliwy program instalował się zarówno na legalnych jak i nielegalnych wersjach gry, jednakże z dysku uczciwych klientów prędko był usuwany.

Nie wystarczyło to jednak, by uspokoić gawędź i producent zmuszony był do zaprzestania nieetycznych działań. Tylko nie można mieć pewności, że jednego wirusa nie zastąpiono innym, lepiej go kamuflując.

Wielce interesujące jest to, że plik test.exe został wykryty przez jednego z użytkowników już w 2017. Jego program antywirusowy wypluł na ekran informację o możliwym zagrożeniu, toteż odkrywca przekazał treść uwagi do producenta. Ten z kolei zarekomendował wyłączenie silnika AV Antyvirusa. Więc całkiem możliwe, że FSLabs zbierało dane piratów już od dłuższego czasu.

Motywy, którymi kierował się deweloper są w moim mniemaniu słuszne, aczkolwiek sposób realizacji jego pomysłów bardzo niebezpieczny. Mało to było przypadków włamań na serwery w celu kradzieży danych? Zasadniczym pytaniem jest to, czy gra uświęca środki, nie ważne jak złe by nie były. Dlatego zanim sięgnięcie po piracką wersję gry dwukrotnie zastanówcie się, co możecie zyskać, a co stracić. Bo raczej nie chcielibyście, by dane do logowania np. internetowego konta bankowego dostały się w niepowołane ręce?

Źródło: zaufanatrzeciastrona.pl

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię