Crytek, studio stojące za stworzeniem silnika Cryengine oraz serii gier Crysis, zaprezentowało demo wykorzystujące efekt ray tracingu. Jednak czary polegają na tym, że całość została odpalona na karcie AMD Radeon RX Vega 56, a nie kartach Nvidii jak moglibyśmy się spodziewać.
Materiał pod tytułem Noir składa się z kilku futurystycznych scen klimatem zbliżonych do ostatniej części Crysis, i trzeba przyznać, że wygląda świetnie. Demo napędzane jest przez silnik Cryengine 5, oraz autorskie rozwiązanie ray tracingu. To właśnie dzięki niemu zostały stworzone refleksy świetlne, które przyprawiają o zachwyt.
Zobacz:Konsola PlayStation 5 może dostać obsługę ray tracingu. Ale czy powinna?
Co więcej programiści nie korzystali z gotowych funkcji RTX i rozszerzenia DXR, które tak mocno promuje Nvidia w swoich kartach RTX 20xx. Zamiast tego przygotowali własne instrukcje wykorzystujące czyste API oraz komendy niskiego poziomu. Ale najlepiej zobaczcie sami.
Zobacz: Ray Tracing to ogromny ból głowy – twierdzi twórca Star Citizen
Według informacji, crytekowa wersja ray tracingu jest kompatybilna z każdą kartą graficzną wspierającą API DirectX 12 lub Vulkan i jest o wiele lepiej zoptymalizowana niż rozwiązania zielonych. Na dowód demo zostało uruchomione na karcie Vega 56, która ma wydajność niższą niż RTX 2060. Rozwiązanie Cryteka z pewnością wprowadzi wiele zamieszania na rynku i będzie bardzo nie na rękę Nvidii.
W końcowej scenie łuska na głównym planie jest nie do końca realistyczna. Każda łuska jest pokryta bardziej lub mniej warstewką tłuszczu pochodzącej z np magazynka, broni, czy podczas produkcji a nawet naszych dłoni. Chodzi mi o napięcie powierzchniowe wody. Powierzchnia wody powinna się uginać. Tu nie pomogą ani alkohol, detergent czy kwaśne deszcze nawet gdyby łuska była sterylnie czysta – to zjawisko występuje zawsze w większym lub mniejszym stopniu.