Firma Inno3D zamierza ukroić dla siebie kawałek tortu, na którym zamiast wisienki spoczywa GTX 1080. Ich przepisem na pyszny sukces jest sprawniejszy układ chłodzenia i większa wydajność pamięci karty.
Potwory żyją nie tylko w wyobraźni graczy, ale również w halach producentów sprzętu komputerowego. Jedną z takich bestii jest udoskonalona wersja karty graficznej iChill GeForce GTX 1080 11 Gbps X4, która już powoli zadomawia się na wolnym rynku, kusząc wydajnością i strasząc swoją przerażającą ceną 3800 zł.
Jak na 1080-tkę przystało, może poszczycić się wysokim taktowaniem, które w standardzie wynosi 1759 MHz, natomiast gdy rozgrzeje się w trybie Boost jej licznik rdzenia przyspiesza do 1898 MHz. Konkurencja zazdrości jej nie tylko wymaksowanego taktowania. Ich zawiść do grubego gamingu ma o wiele głębsze dno, a właściwie rzecz ujmując chodzi o jej wydajność pamięci VRAM GDDR5X.
Zamiast zwykłych kości o efektywnej pracy 10 Gbps, Inno3D zastosowała nowiutkie moduły o 11 Gbps. Kiedy na pokładzie jest więc 8 GB pamięci i to w lepszym wydaniu, gierki można traktować niemal przedmiotowo, uruchamiając wszystko na ultra set-ach.
Oczywiście, granie bez kompleksów ma swoją cenę (czyt. wyższą temperaturę pracy), ale w przypadku tego modelu problem rozwiązano nowoczesnym chłodzeniem. Nad kartą górują trzy wiatraki 92 mm i asystuje im czwarty mniejszy 50 mm zamontowany na krawędzi laminatu. Docelowo ma obniżać temperaturę w najbardziej zgrzanym miejscu radiatora, choć również pozytywnie wpływa na temperaturę wszystkich sekcji karty, a w tym GPU, VRAM i zasilania.
Łatwo można poznać, kiedy karta graficzna wpada w najcięższy tryb pracy, a tu ma to być jeszcze łatwiejsze. Wbudowane w jej konstrukcję podświetlenie LED informuje kilkoma kolorami światła o obciążeniu, nadto stanowi dodatkowe efekty wizualne harmonizujące moc z wydajnością.
Podoba Wam się karcioch Inno3D?
Źródło: