Obszerna i pełna kontrastów biblioteka Nintendo Switcha właśnie poszerzyła się o kolejną, znakomitą produkcję. Mario Party Superstars zamieni wasze posiadówki ze znajomymi w emocjonujące starcia z Mario i Bowserem w rolach głównych.
Pamiętam, kiedy parę dni po oficjalnej premierze Nintendo Switcha otwierałem drzwi kurierowi, który niósł pod pachą moją nową konsolę. Zawsze miałem słabość do handheldów i niezmiernie podobała mi się możliwość zapakowania moich ulubionych gier do kieszeni. Uwielbiałem swoje Game Boye, miałem DS-a, 3DS-a i przez lata nie rozstawałem się z PS Vitą. Kiedy Nintendo ogłosiło więc swój kolejny handheld, nie wahałem się nawet przez chwilę.
Cały czas do Switcha podchodziłem jak do wszystkich poprzednich tego typu konsol. Zupełnie nie spodziewałem się, że moim ulubionym aspektem tej konsoli będą Joy Cony i łatwość podzielenia się czerpaną ze Switcha rozrywką ze swoimi znajomymi. Wystarczy rozsiąść się wygodnie w pociągu, rozstawić przed sobą konsolę, podać kontroler swojemu koledze i można spędzić trzy godziny, ścigając się w Mario Karcie albo przechodząc wspólnie Cupheada. Im bardziej rosła biblioteka Switcha, tym częściej moja konsola stawała się głównym bohaterem różnych imprez.
Mario Party Superstars spadło niczym gwiazda z jasnego nieba i w pewnym stopniu spełniło moje oczekiwania względem tej serii. Zawsze chciałem zobaczyć Mario Party w formie jednej, dużej gry, która pozwoliłaby wrócić do plansz z dwójki, trójki, ósemki czy dziewiątki. Nintendo ma na swoim koncie kilka świetnych odsłon, do których teraz bardzo ciężko jest dotrzeć. Superstars wzięło ten pomysł, wybrało kilka map z pierwszych części i pokusiło się o remastery.
W ramach najnowszej odsłony Mario Party dostajemy w rezultacie dwie mapy z jedynki (Yoshi’s Tropical Island i Peach’s Birthday Cake), dwie z dwójki (Space Land i Horror Land) oraz jedną z trójki (Woody Woods). Plansze pozbawione są oczywiście mechanik charakterystycznych dla nowszych części, ale doskonale bronią się w porównaniu nawet do Super Mario Party. Każdej z nich przyznano liczbę gwiazdek definiującą poziom trudności mapy. Możemy więc zacząć od prostego Yoshi’s Tropical Island, zapoznać znajomych z mechanikami gry, a potem przejść do bardziej zawiłego Horror Land. Boli jedynie fakt, że gier było tak dużo, a map jest tylko pięć i nie słychać nic o planach na DLC czy regularne aktualizacje.
Jeszcze lepszą informacją jest fakt, że remasterów doczekała się ponad setka różnych Mini-gier. Przede wszystkim, gra jest dzięki temu bardzo różnorodna. Mini-gry zaczną się oczywiście w końcu powtarzać, ale zanim to nastąpi, miną godziny. Jest ich tak dużo, że twórcy stworzyli oddzielny tryb wokół samych mini-gier. Można całkowicie zignorować koncept plansz i walczyć ze sobą w losowych gierkach. Ponadto, są to wyzwania z odległych czasów, pozbawionych Pro Controllerów i Joy-Conów. Wszystkie gry opierają się więc na kilku przyciskach. Nie trzeba niczym machać, rzucać albo kręcić. Wystarczy załapać prosty ruch analogiem albo dwoma przyciskami i można zaczynać rywalizację.
Mario Party Superstars jest dzięki temu jeszcze bardziej przystępne dla osób, które nie mają większego doświadczenia z grami. Nie ma żadnych specjalnych kości, zawiłych mini-gier czy dziwnych ruchów kontrolerem, którego wciąż czasami nie rejestruje konsola. Cała gra opiera się na rzucie kością, najprostszej mechanice gier planszowych, a pojedynki po zakończonych rundach można wyjaśnić w kilka sekund. Nowicjusze będą oczywiście musieli oswoić się z kontrolerem, wyczuć ruch postaci i zapamiętać, gdzie jest X, a gdzie Y. Po kilku rozegranych meczach Wasze mamy albo kuzyni będą zabierać Wam sprzed nosa złote monety i skupować wszystkie gwiazdki.
Mario Party Superstars jest w moich oczach definicją świetnej gry imprezowej. Zasady można bardzo szybko podłapać, mini-gry są proste do zrozumienia, a dzięki kilku różnym planszom oraz możliwości dostosowania reguł gry, nie zobaczycie całej zawartości nawet po kilkunastu partiach. Potencjał tej serii wciąż jest jednak ogromny. Superstars zasługuje na DLC, regularne aktualizacje i remastery kolejnych plansz. Nintendo zbudowało fundament pod Mario Party, w które moglibyśmy grać przez długie lata.
Ocena 8/10