Powoli zaczynam się zastanawiać czemu Electronic Arts i DICE w ogóle wypuszczają grę, która nie będzie gotowa w dniu premiery. O co konkretnie chodzi? Ano o to, że kolejny element Battlefield V nie pojawi się w grze w dniu rynkowego debiutu i zostanie dodany dopiero po czasie.
Już wcześniej dowiedzieliśmy się, że Battlefield V w dniu premiery nie będzie miał trybu Battle Royale. Ten zostanie dodany dopiero po kilku miesiącach. W tak zwanym międzyczasie DICE zamierza udostępniać graczom też kilka innych trybów zarówno multiplayer, kooperacyjnych, jak i dla pojedynczego gracza. W skrócie – kupując Battlefielda V w dniu premiery nabywasz co najwyżej obietnicę, że gra będzie ciekawa. A wiemy, jak z obietnicami Eletronic Arts bywa.
Teraz okazuje się, że kolejny element nie będzie gotowy na premierę. Chodzi o głosowanie na mapy po zakończeniu danego pojedynku. Gracze nie będą mogli demokratycznie wybrać areny kolejnej potyczki. Zamiast tego gra wylosuje dla nich następną mapę. Niby to drobiazg, wiem o tym, ale sporo nam mówi o samej grze. Jeśli EA i DICE nie byli w stanie przygotować na premierę tak prostych elementów, to aż strach pomyśleć, jak gra może początkowo wyglądać.
Battlefield V zadebiutuje 20 listopada w wersji na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One. Szkoda, że posiadacze konsolą będą mieli gorsze serwery.
