Strona głównaWiadomościMagia Falkonu – relacja z lubelskiego festiwalu fantastyki

Magia Falkonu – relacja z lubelskiego festiwalu fantastyki

Falkon to impreza z wieloletnią tradycją. Po kilku latach przerwy wróciłem na nią z wielką nadzieją i… nie rozczarowałem się.

Nie ukrywam, że dużym wabikiem była dla mnie strefa e-sportu. Turnieje CS:GO, Hearthstone’a, FIFA 18, Gwinta, League of Legends, Overwatcha i DOTA 2 to niemal komplet wymagań, jakie można stawiać przed imprezą o gamingowych inspiracjach. Oczywiście nie można przy tym liczyć na setki stanowisk do grania jak na PGA, WGW czy Good Game Warsaw, ale bardziej kameralne imprezy mają swój wyjątkowy klimat i ten jak najbardziej był odczuwalny na Falkonie.

Spokój i pełne skupienie się na grach zapewniało przy tym odgrodzenie obserwatorów od strefy turniejowej. Chociaż wśród moich znajomych krążyły opinie, że organizatorom zdarzyły się drobne potknięcia, to jednak po kilku tegorocznych imprezach na Falkonie zastałem przede wszystkim ład i porządek. To była wręcz „wyższa kultura grania”, szczególnie po ekstremalnie zatłoczonym WGW.

Szokująca była dla mnie frekwencja miłośników Cosplay. Pomimo szczerych chęci, uchwycenie choćby 1/3 spośród nich na zdjęciach byłoby wielkim wyzwaniem. Zdarzały się przy tym zarówno proste stylizacje, stworzone bardziej dla zabawy, jak i poważne kreacje, niczym nieustępujące tym z zagranicznych imprez. I tutaj dotarły do mnie wieści, że w poprzednich latach bywało lepiej, ale nawet na czerwcowym Comic Conie spotkałem mniejszy odsetek gości imprezy, którzy wcielili się w ulubionych bohaterów gier, seriali czy literatury (trzymam kciuki za kolejną edycję eventu).

Podczas imprezy zorganizowanej w Targach Lubelskich, prowadzone były panele dyskusyjne i spotkania z niesamowitymi autorami literatury SF i Fantasy. Liczba atrakcji była przy tym tak duża, że do pomieszczenia ich wszystkich potrzebne było wykorzystanie dodatkowo powierzchni pobliskiej szkoły. Co ważne, frekwencja na spotkaniach poświęconych literaturze zaskoczyła chyba samych organizatorów. Na panele kończące się o 22 czy 23:30 przychodziło po niemal 100 osób. Jednak obecność takich znakomitości jak Andrzej Pilipiuk czy Marcin Przybyłek wiele tłumaczy.

Sam najwięcej czasu spędziłem jednak w Games Roomie, czyli potężnej strefie gier planszowych i karcianych, która zajęła praktycznie całą, drugą halę. Po ominięciu zatłoczonego przedsionka, moim oczom ukazał się prawdziwy raj. Ogrom stolików z dziesiątkami tytułów gier – praktycznie każdy oblężony przez zadowolonych graczy. Mało tego, część osób rozsiadła się dodatkowo na podłodze, by niczym w domu zagrać ze znajomymi w partyjkę ulubionej gry. Jako wierny miłośnik planszówek, który z trudem upycha kolejne tytuły w regały i wieloletni gracz Magic the Gathering, w Games Roomie zwyczajnie przepadłem. A było przepaść tym łatwiej, że praktycznie każda napotkana osoba była uśmiechnięta i skora do rozmowy. Naprawdę niesamowita atmosfera. Jak nietrudno się domyślić, nie obyło się bez planszówkowych zakupów i kolejnego rozrostu kolekcji :-).

Reasumując, Falkon to dla mnie prawdziwa bomba i zdecydowanie nie pozwolę sobie na ominięcie przyszłorocznej edycji. Kto wie, być może nawet pojawimy się z całą redakcją i stoiskiem, którym rozkręcimy dodatkowo imprezę. Najbliższa próbka naszych eventowych możliwości już 24-26 listopada na Comic Conie – będziemy mieli kilka stref VR, profesjonalne symulatory jazdy, dwie platformy Virtuix Omni i mnóstwo stanowisk free2play. Serdecznie zapraszamy!

[you tube=L7sMIJaWw2g]

Źródło: wł

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

LuiN
Współtwórca GamingSociety.pl, redaktor naczelny największego polskiego serwisu o telekomunikacji - TELEPOLIS.PL

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię