Kultura pracy

Strona głównaRecenzjeRecenzja laptopa Lenovo Legion Y920

Recenzja laptopa Lenovo Legion Y920

Kultura pracy

Chociaż to ostatni punkt naszych testów, to nie umniejsza jego powagi. O ile wiemy już, że o fps-y bać się nie trzeba, o tyle możemy zgadywać jaka jest cena radosnego gierczenia. Wiadomym jest, że każda wygenerowana klatka w grach przekłada się na gorączkę podzespołów, przyspieszone bicie serca i nadmierne okrzyki chłodzenia. I faktycznie w Y920 swoje wycierpieć muszą. Możemy im współczuć i z czułością nakładać świeża pastę termoprzewodzącą, ale nie powinniśmy zapominać o własnej wygodzie korzystania z urządzenia. Sprawdźmy więc, czy Y920 to damulka warta grzechu i naszych pieniędzy.

Po pierwsze temperatura pracy. Jeśli mam być szczery, to w swoim życiu widziałem już lepsze sztuki. CPU podczas obciążenia opala się do czerwoności, dobijając do 98-99 stopni Celsjusza. Zauważalny w tym czasie jest sporadyczny throtling, który na szczęście tylko delikatnie zmniejsza prędkość rozgrywki.

Karta graficzna GTX 1070, choć w grach uchodzi za ostrą sztukę, to jej charakter kompletnie nie wywołuje skutków ubocznych. Jej maksimum wynosi raptem 69 stopni, co świadczy o dobrej wentylacji rdzenia i kości VRAM. I wcale nie trzeba stosować opcji ekstremalnego chłodzenia, by pogodzić ze sobą stałą płynność gry i przyzwoite temperatury.

Nie szukając winnych należy odnieść się również do temperatury zewnętrznej laptopa. W tym miejscu od razu można wykreślić gaming na kolankach, bowiem spód obudowy grzeje się tak bardzo, że laptopem można spróbować leczyć reumatyzm. Wobec tego lepiej zostawić go na biurku, no chyba, że 50 stopni uznajecie za przyjemne ciepełko. Od strony klawiatury jest znacznie lepiej i nie dojdzie do oparzeń. Tylko w jednym obszarze, a mianowicie niedaleko centralnego grilla, temperatura jest współmierna do tej, zanotowanej wcześniej z podstawy. Pozostałe miejsca wokół klawiatury zachowują optymalne wartości grzania.

      

Cieszyć może natomiast poziom hałasu generowany przez układ chłodzenia. Zarówno w trybie spokojnej pracy jak i podczas typowego grania jest na tyle cicho, że nie trzeba chwytać za słuchawki. A to naprawdę wielka zaleta, bo już nie raz stykaliśmy się z modelami, gdzie zasłanianie uszu było złem koniecznym. Tutaj jest to niecałe 30 i 43 dB odpowiednio na luzie i obciążeniu.

Ostatnie co zamierzałem sprawdzić to długość pracy na pełnym akumulatorze. We wcześniejszym zdaniu padło kluczowe słowo, bo nie udało się do końca przetestować laptopa odłączonego od głównego źródła zasilania. Pozbawiony dostępu do prądu natychmiast obniża taktowanie CPU i GPU, co nie pozwala zagrać w którąkolwiek z gier przeznaczonych do testów. Z reguły było to 20-30 kl/s, więc granie nie miało sensu. Ograniczyłem się wyłącznie do testu, w ramach którego nie zmuszałem laptopa do ciężkiej pracy. W tym czasie odpaliłem film w Full HD, kilka zakładek w przeglądarce, odtwarzacz muzyki, pogram do obróbki grafiki i edytor tekstowy, czyli prowizoryczny zestaw na wieczór bez gier. Wynik okazał się dość satysfakcjonujący, gdyż akumulator został opróżniony tuż po 2 godzinach i 40 minutach.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

4 KOMENTARZE

  1. No a oprócz tego,że super sprzęt, to teraz legiony mają opcję lenovo premium care. 5 dniowa naprawa albo zwrot kasy, tylko trzeba pamiętać o rejestracji. mocny argument.

  2. To jest mega konkretny sprzęt do gamingu. Sporo możliwości jeśli chodzi o podkręcenie, przyjemna klawiatura z podświetleniem, karta sieciowa killer, sprzęt na miarę, lenovo dało radę z tym legionem!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Spis treści