Strona głównaRecenzjeGryRecenzja Prince of Persia: The Lost Crown – połączenie klasyki z nowoczesnością

Recenzja Prince of Persia: The Lost Crown – połączenie klasyki z nowoczesnością

Po wielu latach nieobecności na rynku marka Prince of Persia powraca. Najnowsza odsłona serii to porzucenie pełnego 3D i powrót do korzeni oraz implementacja współczesnych mechanik. Czy to połączenie wyszło na dobre?

Pierwsza gra spod znaku Prince of Persia została wydana w październiku 1989 roku. Dla wielu graczy to pierwszy tytuł w jaki mieli okazję zagrać. Seria przez lata przeszła wiele zmian, aby na koniec zniknąć w odmętach historii. Ostatnia duża odsłona „Zapomniane piaski” swoją premierę miała w 2010 roku. Potem było jeszcze wydanie zbiorcze oraz gra na telefony, wydana w 2013 roku. Tak czy inaczej, minęło sporo czasu zanim seria doczekała się wznowienia.

Co ciekawe, w 2020 roku Ubisoft zapowiedział Prince of Persia: The Sands of Time Remake, ale gra nie prezentowała się zbyt dobrze, przez co deweloperzy szybko wycofali się z pomysłu. Tym samym perski książę znowu został odłożony na półkę, gdzie spędził kilka lat.

I tak dochodzimy do Prince of Persia: The Lost Crown, czyli najnowszej odsłony serii, w którą miałem okazję zagrać. Miłym zaskoczeniem był dla mnie niejako powrót do korzeni. Porzucono klasyczny widok 3D na rzecz typowej zręcznościowej platformówki. Wiem, że nie każdemu może to pasować, jednak dla mnie było to idealnie oderwanie się od tego co serwują nam dzisiejsze produkcje.

The Lost Crown traktuję jako grę typowo pod relaks, którą można odpalić na godzinkę czy dwie, żeby przełączyć się w tryb „domowy” po ciężkim dniu pracy. Duża tu zasługa fabuły, a raczej jej niespecjalnego skomplikowania. Gracz wciela się w Sargona, który jest jednym z Nieśmiertelnych, elitarnym wojownikiem broniącym Persji. Ekipa Nieśmiertelnych broni królestwa przed atakami. Jednak nawet tacy specjaliści dali się podejść i doszło do porwania Księcia Persji. To jest właśnie główny motor napędzający nas do biegania po zamkniętych lokacjach pełnych wrogów, pułapek i zagadek środowiskowych. Gdzieś pomiędzy pojawia się jeszcze spisek dodający nieco pikanterii szczątkowej fabule. Tak czy inaczej skupiamy się na bieganiu z punktu A do punktu B i realizacji kolejnych zadań zlecanych przez napotkane po drodze postacie. Całą grę można przejść w około 15 godzin, czyli w jeden weekend lub w dwa tygodnie, jeżeli będziecie grali po godzinie lub dwie każdego dnia po pracy dla relaksu. To wszystko za jedyne 199 złotych. Czy to dużo czy mało musicie odpowiedzieć sobie sami.

Chociaż fabuła gry nie jest ani zaskakująca, ani specjalnie rozbudowana to nadal Prince of Persia: The Lost Crown zapewnia bardzo przyjemną i rozgrywkę. Jednym z celów rozgrywki jest wyszkolenie naszego Sargona i zdobycie nowych umiejętności. Swoją drogą, to trochę ciekawe, że niby wyszkolony i elitarny wojownik, a w rzeczywistości to pierwszopoziomowa postać, która trzeba rozwijać – taka luka fabularna. Ubisoft mógł jednak zakombinować coś i wytłumaczyć to odebraniem mocy albo uderzeniem w głowę i amnezją.

Ostatecznie na początku gry biegamy nieco cherlawym wojownikiem, który ma dopiero odkryć swój potencjał, jak możliwość podwójnego skoku. Taki zabieg sprawił, że będziemy wracali do pewnych części mapy, które za pierwszym razem są dla nas niedostępne. Swoją drogą, zdobywanie nowych umiejętności i możliwość dostania się do miejsc, które wcześniej były dla nas poza zasięgiem jest bardzo satysfakcjonujące. A najlepsza zabawa zaczyna się, gdy nauczymy się wszystkiego. Co więcej, po zakończeniu głównego wątku fabularnego możemy powrócić na mapę i zająć się czyszczeniem i szperaniem po wszystkich niedostępnych wcześniej zakamarkach. A jest co zwiedzać – świat gry jest naprawdę duży. Na szczęście deweloperzy dają nam jasne informacje w jakim kierunku mamy iść, dostępne są również do kupienia mapy lokacji.

Ogrom świata to jedno, do tego dochodzi także zróżnicowanie terenu, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że mapa zrobiona jest na zasadzie kopiuj wklej. Gdy dodamy do tego możliwość zsuwania się po ścianach, podwójny skok, zagięcia czasoprzestrzeni, teleportację czy możliwość przemieszczania się w stronę celu to przy odrobienie wprawy jesteśmy w stanie skakać po platformach niczym w Dying Light 2 po budynkach. To daje bardzo dużo satysfakcji. Nieco irytujące mogą okazać się tylko momenty gdy przejście jakiejś części mapy wymaga sklejenia ze sobą kilku umiejętności i ich precyzyjnego wykonania. Z drugiej strony uczucie ulgi, gdy już się uda jest nieopisane.

Twórcy gry nie zapomnieli także o możliwości szybkiej podróży, która znacznie ułatwia przemieszczanie się pomiędzy lokacjami. Dzięki temu możemy wracać do wcześniej odkrytych miejsc bez konieczności przebiegania całej mapy. To ułatwia zdobycie wcześniej niedostępnych skarbów.

Oprócz skakania i rozwiązywania zagadek środowiskowych, w The Lost Crown zajmiemy się także walką. Te nie są jakoś specjalnie skomplikowane. Sargon korzysta z jednego ataku oraz kilku ataków specjalnych. Walka z podstawowymi przeciwnikami polega zwykle na unikaniu lub odbijaniu ciosów i machaniu mieczem. Zdecydowanie inaczej wygląda walka z bossami. W tym przypadku dostajemy walkę typową dla dwuwymiarowych soulslike’ów. Zwykle do pokonania mamy wielkiego bydlaka z długim paskiem zdrowia. Naszym zadaniem będzie nauczenie się sekwencji ataków i wypracowanie metody na unikacie obrażeń i zadanie ciosów. Część ataków możemy blokować przed innymi możemy obronić się tylko przez teleportację. Tym samym walka jest ciężka, ale sprawiedliwa, przez co pokonanie bossa jest bardzo satysfakcjonujące.

W czasie przemierzania lokacji wielokrotnie trafimy na sklepy, w których będziemy mogli ulepszyć nasze zdolności oraz założyć amulety, które np. zwiększają poziom zdrowia lub zwiększają moc naszych ciosów. Nie ma tu jednak żadnych broni, cały czas korzystamy z podstawowego oręża.

Podsumowanie i ocena

Prince of Persia: The Lost Crown to bardzo udana produkcja, przemierzanie rozległej mapy, oraz walka są bardzo satysfakcjonujące. Można powiedzieć, że tytuł ten to połączenie starego dobrego Księcia z nowoczesnymi produkcjami soulslike w 2D. Taki mix sprawia, że gra jest idealna na zrelaksowanie się po trudach dnia codziennego. Dobrze zaprojektowany świat oraz ciężkie, ale uczciwe walki z bossami naprawdę robią robotę.

A jeżeli komuś byłoby zbyt łatwo to twórcy przygotowali możliwość ustawienia siły obrażeń zadawanych przez wrogów oraz ich pasków zdrowia, ilości obrażeń zadawanych przez środowisko, etc. Dzięki temu możemy mieć typowego hardcore soulslike lub skupić się na eksploracji świata i dosłownie jednym machnięciem miecza rąbać kolejnych wrogów.

Jeżeli potrzebujecie odskoczni od tych wszystkich gier 3D z otwartym światem, stworzonych na milion godzin gry i macie wolne dwie stówki to zdecydowanie warto zainteresować się Prince of Persia: The Lost Crown. A jeżeli nie wiecie czy gra jest dla Was to zawsze możecie skorzystać z bezpłatnego dema.

Ocena 8/10

Zalety

  • Dobrze zaprojektowany świat,
  • Satysfakcjonująca walka z bossami,
  • Metrodivania pełną gębą,
  • Powrót PoP do korzeni serii.

Wady

  • Słabo rozbudowana historia,
  • Nie zaskakuje nowymi mechanikami.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię