A jednak Rockstar Games zaskoczył graczy. Stworzony przez nich tryb sieciowy ma nieco inne zasady rozgrywki…
Najnowsza łatka do Red Dead Redemption 2 przyniosła wiele nowych zmian. Usuwa błędy, poprawia animacje, a także zapewnia lepszą optymalizację silnika. Tym samym Rockstar Games realizuje założenia produkcji gier, które coraz częściej debiutują z dużą liczbą bugów, by z każdym kolejnym patchem stać się tytułem w pełni grywalnym.
Aczkolwiek w nowej aktualizacji deweloper RDR 2 zrobił coś więcej niż naprawił stare bugi. Wprowadził on szumnie zapowiadany tryb sieciowy w przystawce Red Dead Online. Ku naszemu zaskoczeniu oferuje on nie tylko typową rywalizację na 32 graczy, ale również modny dziś tryb Battle Royale. Mimo że odtwarza znane nam zasady rozgrywki, to nie jest wierną kopia Fortnite lub PUBG.
Tryb Make it Count wyróżnia mocno ograniczony dostęp do narzędzi mordu. W czasie meczu możemy skorzystać tylko z łuku lub noży, których zapas jest limitowany. Co równie szokujące, w trakcie gry nie powiększymy naszego arsenału o nową broń, a co najwyżej uzupełniły kołczan i kolekcję scyzoryków będących łupem po zabitych przeciwnikach.
Aby lepiej przedstawić Wam zasady rozgrywki, poniżej prezentujemy fragmenty z trybu sieciowego. Tak wygląda zabawa z łukiem…
A tak z ostrymi nożami…
To raczej pewne, że Rockstar Games w niedługim czasie rozwinie swoje Battle Royale i do menu przedmiotów przywędrują bronie palne. W końcu Dziki Zachód bez Colta lub Winchestera to jak zima bez śniegu. Oby tylko w ramach rozszerzeń do Red Dead Online twórcy dodatkowo zadbali o lepsze animacje postaci, bowiem widok wroga, który po śmierci robi salto, to na dłuższą metę niezbyt przyjemny obraz. Na początku będzie bawił, ale później tylko irytował…