Blizzard ma bardzo poważny problem. Konferencja BlizzCon, która jest corocznym świętem miłośników WoW-a, Diablo i Overwatcha tym razem wbiła nóż w samo sercem niegdyś uwielbianej, a teraz znienawidzonej firmy. Brak zapowiedzi Diablo 4 kosztowało Blizzard już ponad 10 mld dolarów.
Wszyscy wiemy, jak wyglądał tegoroczny BlizzCon. Gracze liczyli chociażby na strzępek informacji na temat Diablo 4, a tymczasem jako główne danie otrzymali grę mobilną w postaci Diablo Immortals. W tym momencie lawina ruszyła, a uczestnicy konferencji wprost pytali, czy to nie jest przedwczesny żart na prima aprilis. W ciągu tygodnia od wydarzenia Blizzard stracił „tylko” 7% wartości. Jednak to był dopiero początek…
Dzisiaj Blizzard (a w sumie to Activision Blizzard) traci już ponad 20% w porównaniu z 2 listopada, czyli dniem rozpoczęcia BlizzConu i felernej dla nich konferencji. Kolejny spadek nastąpił w dniach 8-9 listopada, kiedy firma ogłosiła swoje wyniki finansowe. Inwestorom nie spodobało się, że sprzedaż Destiny 2 jest poniżej oczekiwań i wciąż spada liczba aktywnych graczy. Nie pomogło nawet udostępnienie gry całkowicie za darmo.
Dzisiaj Blizzard jest wart o 10 mld dolarów mniej niż 2 listopada. Ale tak właśnie się dzieje, gdy miłośnikom PC-tów wciska się grę mobilną. Chociaż chyba bardziej precyzyjne byłoby stwierdzenie, że miłośnikom PC-tów i Diablo nie daje się tego, na co liczyli, bo problemem nie jest Immortals, a brak Diablo 4. Ciekawe jak gracze i rynek zareagują na kolejne gry mobilne, które już są w planach Blizzarda.