Strona głównaRecenzjeGryHarry Potter Wizard Unite pierwsze wrażenia z gry

Harry Potter Wizard Unite pierwsze wrażenia z gry

Jeżeli idąc przez miasto, spotkacie skupiska ludzi gapiących się w telefony, to nie zdziwcie się tak jak ja. Niedawno zapowiadane Wizard Unite dostępne jest już również w Polsce i to w polskiej wersji językowej. Miałem okazję już trochę pograć i chętnie podzielę się z Wami wrażeniami.

Tekstu nie traktujcie w żadnym wypadku jako poradnika czy recenzję. Gra dopiero weszła na rynek i z pewnością z czasem wiele się jeszcze zmieni. Za Harry Potter Wizard Unite odpowiada studio Niantic, to samo, które wcześniej spowodowało, że ludzie ganiali po ulicach za Pokemonami. W Wizard Unite możemy doświadczyć swego rodzaju deja vu, bo bardzo przypomina Pokemon GO.

Zobacz: Spokojna premiera Harry Potter: Wizards Unite. Wyniki Pokemon GO daleko z przodu

Coś nowego, coś starego, coś pożyczonego

Tak jak w poprzedniej grze studia, również tutaj wykorzystane jest Augmented Reality. Mocno zaskoczyło mnie jednak to, że tak szybko pojawiła się polska wersja gry. Podczas gry okazuje się, że deweloper mapę oraz większość zdjęć miejsc, w których możemy wchodzić w interakcję, jak szklarnie czy gospody, miał już wcześniej sfotografowane. Prawdopodobnie zostały one wykorzystane z Pokemon GO.

Zobacz: Harry Potter: Wizards Unite – kto pierwszy rzuci telefonem?

 

Ale o co chodzi?

Zasady Wizard Unite są proste. Wcielamy się w czarodzieja lub czarodziejkę pracujących na zlecenie Ministerstwa Magii, a naszym zadaniem jest wykrywanie magicznych zjawisk i ukrywanie ich przed Mugolami. Wydaje mi się jednak, że w tym przypadku jest zdecydowanie mniej biegania niż miało to miejsce w Pokemon GO. Chociaż z drugiej strony wszystko zależne jest od tego gdzie gramy i co robimy. Otwieranie świstoklików będzie wymagało przejścia określonej liczby kilometrów. W centrum mojego miasta wszystko miałem niemal w zasięgu ręki: szklarnie, z których pobierałem rośliny zmieniane na energię, gospody, fortece i wiele anomalii do odesłania.

W miejscu mojego zamieszkania było już jednak ubogo i chcąc rozwijać postać, musiałem biegać w obrębie swojego osiedla. Stąd na stronie z aplikacją opinie o problemach z grą w mniejszych miejscowościach. A bliskość obiektów jest niezwykle ważna, ze względu na konieczność ładowania energii czarowania i zdobywania mikstur. Te wykorzystujemy zarówno podczas walki, jak i odsyłania anomalii do świata czarów. Energię możemy podładować w gospodach i szklarniach. W przypadku jej skończenia musimy szukać punktów do regeneracji lub skorzystać z mikropłatności. Te w zasadzie nie są jakoś mocno nachalne i można bez problemu sobie radzić bez nich, jednak wydając kasę, gracze będą mieli zdecydowanie łatwiej.

Podczas eksploracji mapy spotkamy również fortece, gdzie będziemy walczyć z przeciwnikami. W ciągu określonego czasu musimy pokonać kilku wrogów. Podczas tych walk będzie nam potrzebna energia oraz mikstury leczące i wspierające. O ile na niższych poziomach jest w miarę łatwo, im dalej w las tym więcej mikropłatności. Bez nich na późniejszych etapach może być bardzo ciężko grać.  Tego jeszcze nie wiem aż tak daleko nie zaszedłem.

Podsumowanie

Podsumowując na szybko, Wizard Unite to takie Pokemon GO z nową skórką i lekko zmienionymi zasadami i mechaniką. Jednak po przegraniu kilku godzin przy okazji spaceru po centrum miasta stwierdzam, że warto tytułowi dać szansę. Podejrzewam, że w Polsce będzie podobnie jak z Pokemon GO, hype, który w końcu minie i ludzie zajmą się swoimi sprawami. Twórcy gry trafili dobrze w miesiące wakacyjne gdy pogoda zachęca do spacerów, a ludzie mają więcej czasu. Gra ma zatem  sporo szans na stanie się wakacyjnym hitem.

Ostatecznie, warto zagrać, o ile nie przejmujecie się dziwnymi spojrzeniami ludzi, którzy patrzą dlaczego wchodzicie w bramę, albo dlaczego machacie telefonem.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Sourcewłasne
SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

3 KOMENTARZE

    • Mi też nie wchodziło na p9 Light. Ma dziwne oprogramowanie i jest dużo aplikacji: ta, Pokemon Go, ja Netflixa też nie mogłam zmienić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię